Gramy z WOŚP

Podczas wtorkowej konferencji prasowej Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy przedstawiciele Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego oraz paraolimpijczycy Justyna Kozdryk, Barbara Niewiedział i Piotr Cichocki przekazali fragment znicza z XIV Letnich Igrzysk Paraolimpijskich.

Przekazany na aukcję przedmiot jest bez wątpienia unikatowy. W Polsce drugiego takiego nie spotkacie, a na świecie jest ich zaledwie 164.

Znicz zaprojektował Thomas Heatherwick. Ma 164 płatki z miedzi przypominające te mniszka lekarskiego, z których każdy reprezentuje jeden z konkurujących ze sobą narodów. Na stadion wnieśli je sportowcy, a następnie zostały dołączone do długich rur na środku areny, by w kulminacyjnym momencie ceremonii otwarcia igrzysk utworzyć jeden gigantyczny płomień.

Całość dała niezwykle widowiskowy efekt i choć znicz waży ponad 10 ton sprawiał wrażenie lekkości. To zamierzony cel Heatherwicka, wybitnego brytyjskiego designera, którego branża nazywa „Leonardem da Vinci naszych czasów”. Projektant dążył do tego, by 164 małe obiekty spotkały się i wyrastały z centrum stadionu, a potem „unosiły się niczym nasiona dmuchawca”.

Ciekawostką jest to, że miski zostały wykonane z miedzi przez brytyjskich rzemieślników, którzy przygotowują blachy dla producentów samochodów m.in. takich jak Bentley. – To było jak robota w warsztacie gadżetów dla Bonda – Heatherwick nie krył satysfakcji.

Jednak najważniejsza była idea, która przyświecała projektantowi, a mianowicie myśląc o tym niesamowitym wydarzeniu wpadł na pomysł, że każde z ramion znicza będzie symbolizować państwa, które biorą udział w sportowej rywalizacji, a wspólny płomień pokojową atmosferę, w której ta walka się odbywa. Po ceremonii otwarcia igrzysk znicz został przeniesiony nad południową bramę główną Stadionu Olimpijskiego. Po zakończeniu igrzysk paraolimpijskich został zdemontowany i przekazany do 164 Narodowych Komitetów Paraolimpijskich, by w kawełek znicza został na zawsze w krajach, które brały udział w igrzyskach.