Można śmiało powiedzieć, że ten medal jest na wagę złota. Trener Tomasz Kaźmierczak „pękał z dumy”.
– 8 lat czekałem na medal. Ostatni był na Mistrzostwach Świata Poznań 2009. Jola Majka i Michał Gadowski DZIEKUJĘ. – napisał na swoim Facebooku.
I faktycznie jest się z czego cieszyć. Podczas ostatnich Mistrzostw Świata we francuskim Aiguebelette dwójka była 7, a na igrzyskach w Rio uplasowała się na 6 pozycji. Kluczowa dla naszej pary była zmiana dystansu biegu na 2000m. Czwarte miejsce na Pucharze Świata w Poznaniu, który odbył się w czerwcu to był świetny prognostyk przed wyjazdem na Florydę. I na Florydzie stanęli na podium. Nasza para dała z siebie absolutnie wszystko, bieg był absolutnie morderczy i w pierwszych chwilach po finale, musieli najpierw dojść do siebie by móc się cieszyć ze swojego sukcesu.
Jarosław Kailing PR1M1x zajął 8 miejsce w klasyfikacji generalnej. Pewnie byłoby lepiej, gdyby nie pech w półfinale.
– Zaraz po starcie złapał tzw. „raka”, czyli obrócił wiosło w wodzie i wyhamował łódź, wszyscy mu uciekli i musiał gonić – tłumaczył trener Kaźmierczak.
Kailing miał się zrewanżować w finale B.
– Plan miałem być w pierwszej szóstce – napisał na swojej stronie -sił wystarczyło by być ósmym na świecie , myślę ze jest się z czego cieszyć.
Powodów do radości na pewno nikomu nie brakowało. Mieszkająca w Sarasocie Polonia uczciła sukcesy naszych reprezentantów odpowiednim bankietem. Ekipa zabierze ze sobą do kraju wspomnienie fantastycznych, cieszących się życiem i potrafiących się bawić ludzi, (podobno) najpiękniejszej plaży świata Siesta Beach, której piasek w 99% skład się z kwarcu (i dlatego jest taki delikatny w dotyku), krokodyli, które widziano PŁYWAJĄCE W AKWENIE podczas mistrzostw i blaszanego kontenera, do którego trzeba było zapakować sprzęt w temperaturze blisko 50 stopni. W Polsce na pewno będzie chłodniej…