Podczas sobotniego 21.Pikniku Olimpijskiego strefa przygotowana przez Polski Komitet Paraolimpijski przeżyła prawdziwe oblężenie. Organizatorzy strefy szacują, że została odwiedzona przez blisko 2500 osób.
Osiem stanowisk, osiem dyscyplin paraolimpijskich, na każdym medaliści mistrzostw świata, Europy i oczywiście igrzysk paraolimpijskich – mógł z nimi porozmawiać każdy, kto tylko zechciał. Każdy też przy wejściu otrzymywał identyfikator, po odwiedzeniu danej stacji dostawał naklejkę z maskotką minionych 8 igrzysk paraolipmijskich i po przebyciu co najmniej pięciu stacji, miał prawo odebrać worek z gadżetami.
Już w zeszłym roku paraolimpijska strefa była niezwykle popularna, nikt się jednak nie spodziewał, że podczas tegorocznej edycji Pikniku zainteresowanie paraolimpijczykami będzie tak ogromne. Do wszystkich stanowisk, od biathlonu (strzelanie w wersji dla niewidomych i niedowidzących), poprzez handbiki, ergometry wioślarskie, szermierkę na wózkach, podnoszenie ciężarów (a raczej wyciskanie sztangi leżąc), po blindfootball (piłkę nożną dla niewidomych), siatkówkę na siedząco i kolarstwo ustawiały się dziesiątki chętnych, by usiąść, dotknąć sprzętu czy zadać pytanie.
– Zainteresowanie gigantyczne – przyznaje Justyna Kozdryk, wicemistrzyni paraolimpijska z Pekinu, która obsługiwała stację podnoszenia ciężarów. Czasami nie możemy sobie wręcz poradzić, bo mamy tak długą kolejkę, jak kiedyś do sklepu! Ale to jest pozytywne, bo przyciągamy dzieci, przyciągamy młodzież. Podoba mi się, że rodzice nie hamują dzieci, tylko je mobilizują. To jest naprawdę coś wspaniałego.
Anna Harkowska, pięciokrotna wicemistrzyni paraolimpijska w kolarstwie była na Pikniku Olimpijskim po raz pierwszy i nie kryła swojego zachwytu okazywanym jej zainteresowaniem. Z dumą prezentowała swoje stroje, medale i sprzęt.
– Nie spodziewaliśmy się tylu ludzi – dodaje Harkowska – w tamtym roku widziałam relacje z Pikniku, widziałam, że nie ma rowerów solowych i pomyślałam ze trzeba to zmienić.
I zmieniła. Do ostatnich minut funkcjonowania strefy była otoczona wianuszkiem podziwiających ją gości. Podobnie zresztą jak i handbikerzy – magicznie wyglądające rowery z napędem ręcznym robiły prawdziwą furorę.
Jestem trzeci raz- opowiada handbiker Piotr Małek – rok temu było bardzo dużo ludzi, ale dziś… no nie powiem, że to „masakra”, bo to przyjemne, ale cały czas kolejka, cały czas zainteresowanie, co chwilę bicie rekordów prędkości. Co prawda nikt mnie nie pokonał, ale niektórzy imponowali swoimi osiągnieciami: 50-60 km/h. Myślę, że to zainteresowanie wynika z tego, że za mało jest nas w mediach. Ludzie gdzieś coś usłyszą, coś przeczytali, ale chcą zobaczyć na czym to polega. Czy to prawda, że trzeba trenować, czy nie wystarczy mieć sprzęt i trenera, wszystko samo pojedzie i od razu się wygrywa? Nie, trzeba ciężko trenować, osoby z niepełnosprawnościami poświęcają się temu co robią tak, jak sprawni zawodnicy. Robimy to z miłością i radością i tę radość i miłość chcemy pokazać.
Na fakt, iż Piknik Olimpijski daje okazję do ogromnej promocji paraolimpijskiego sportu zwraca także uwagę Tomasz Kaźmierczak, trener koordynator polskich parawioślarzy. Nie dziwił się także, że to właśnie strefa paraolimpijska przyciągnęła ogromne rzesze odwiedzających.
Pokazujemy ogromny przekrój sprzętu sportowego. Odwiedzający mogą go dotknąć, zobaczyć zawodników, porozmawiać z nimi. U nas jest najwięcej ludzi, bo nasze punkty są fajnie zorganizowane – podkreśla Kaźmierczak. Dużo ciekawych rzeczy, także nagrody, a co najważniejsze – dzieciaki mogą usiąść, sprawdzić jak to jest, czy to będzie ergometr, handbike, siatkówka na siedząco czy szermierka. Widzą sprzęt, zawodników ma wózkach, protezy, patrzą jak zawodnicy to robią.
Odwiedzający strefę paraolimpijską pytali także o inne dyscypliny paraolimpijskie, o liczbę zawodników z niepełnosprawnościami uprawiającymi sport, o plany treningowe, najbliższe zawody, szanse medalowe na mistrzostwach świata i przyszłorocznych igrzyskach. Podobnie jak w poprzednich latach ogromnym zainteresowaniem cieszył się blindfootball i biathlon niewidomych i niedowidzących. Przez ponad sześć godzin zawodnicy wraz z wolontariuszami obsługiwali setki nieustannie napływających do strefy dzieci, młodzieży i dorosłych.
– Popularność naszej strefy na Pikniku Olimpijskim bardzo nas cieszy – przyznaje Łukasz Szeliga, prezes Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego. To dla nas także dowód, że ludzie chcą dowiedzieć się czegoś więcej o paraolimpijczykach, że już nie czują strachu wobec niepełnosprawności. Co więcej, zachęcamy do aktywności sportowej, pokazujemy, że sport jest naprawdę dla każdego bez względu na ograniczenia. I jeszcze jedno – razem doskonale się bawimy, sprawiamy, że ten dzień jest pełen radości. Odwiedziło nas blisko 2500 osób, jeśli nie więcej. To jest niezwykłe. W przyszłym roku na pewno też nas tutaj nie zabraknie, a za dziś w imieniu całej paraolimpijskiej rodziny wszystkim odwiedzającym dziękuję.
Zawsze i wszędzie #KibicujemyParaolimpijczykom
źródło: inf.własna
foto: Ilona Berezowska/Polski Komitet Paraolimpijski