Równo 50 lat temu, 2 sierpnia 1972 roku w Heidelbergu rozpoczęły się IV Letnie Igrzyska Paraolimpijskie. Pierwszy raz brała w nich udział nasza reprezentacja. Biało-czerwoni wysłali 22 zawodników, którzy zdobyli łącznie 33 medale – 14 złotych, 12 srebrnych i 7 brązowych. Dało to Polsce 6. miejsce w klasyfikacji medalowej.
Dla zawodników, którzy wzięli udział w historycznym, pierwszym starcie Polaków w igrzyskach paraolimpijskich sport był jak szczęśliwy los na loterii. Dzięki niemu otwierały się nowe możliwości i pojawiała się szansa na zupełnie inne życie.
Tak było w wypadku zawodniczek startujących w Heidelbergu, z którymi udało nam się skontaktować – Aliną Wojtowicz-Pomierną (Start Warszawa), Anną Pogorzelską-Hillebrandt (Start Poznań) i Barbarą Kopycką (Start Kalisz). Wszystkie trzy przeszły chorobę Heinego-Medina (polio) i wszystkim trzem zaproponowano ćwiczenia na basenie – pływanie to jedna z najlepszych form rehabilitacji.
Niezbędne lekarstwo i wsparcie przerodziło się w sportową przygodę. Najlepsi spośród trenujących w kraju trafiali do ściśle wyselekcjonowanej grupy, która przygotowała się do igrzysk. Przed wyjazdem na igrzyska wszyscy sportowcy spotkali się na miesięcznym zgrupowaniu w ośrodku w Gościmiu. Lekkoatleci trenowali rzuty i biegi na pobliskiej łące, a pływacy ćwiczyli w znajdującym się przy ośrodku jeziorze. Po przygotowaniach przyszedł czas na igrzyska paraolimpijskie w niemieckim Heidelbergu – 130-tysięcznym mieście akademickim.
Dla nas to było ogromne wydarzenie, bo po raz pierwszy ekipa z Polski oficjalnie startowała w Igrzyskach Paraolimpijskich – wspomina Alina Wojtowicz-Pomierna. Mieliśmy takie stroje jak olimpijczycy – specjalne garnitury na otwarcie i dresy na co dzień. Ale na przykład my pływacy nie mieliśmy kostiumów kąpielowych. Ja miałam wełniany kostium po swojej mamie – jak nasiąkł wodą, to od razu człowiek z 4 kilogramy więcej miał na sobie. Myślę, że przez ten kostium mogłam mieć nawet gorszy wynik, ale dałam radę. W Heidelbergu byliśmy w samym centrum pięknego miasta akademickiego. Dla nas to był wielki świat. Spotkaliśmy się choćby z takimi nowinkami technicznymi, jak automatycznie rozsuwane drzwi – dodaje Alina Wojtowicz-Pomierna.
Wyjazd naszej kadry do Heidelbergu był kosztowny, uzyskanie paszportów – trudne formalnie, a o medal na igrzyskach rywalizować mogli nieliczni. Stąd presja towarzysząca startom naszych zawodników była przytłaczająca. Każdy, kto jechał, miał niemal obowiązek stanąć na podium. Kiedy jednak udało się to osiągnąć, to radość była ogromna. Ciekawostką też jest, iż w czasie igrzysk wszyscy, nawet osoby chodzące, musieli przemieszczać się na wózkach inwalidzkich.
Nie spodziewałam się, że będę tutaj pierwsza – mówi o swoim złotym medalu w pływaniu na 50 m stylem dowolnym Alina Wojtowicz-Pomierna. – Dostałam zakwasów od poruszania się na wózku po terenie igrzysk. W biegu eliminacyjnym byłam czwarta, nie mogłam po nim ruszyć ręką ani nogą. Pomógł mi nieżyjący już Jurek Skrzypek – on mnie przed tym finałowym biegiem rozmasował. Jak weszłam do wody to poczułam, że mogę wszystko. Pomyślałam wtedy – „lecisz na maksa, a oni niech Cię gonią” (śmiech). I rzeczywiście tak było – różnice między 1, 2 a 3 miejscem nie były duże. Po wygranym wyścigu zeszło ze mnie całe ciśnienie i presja, aż się rozpłakałam ze szczęścia, że się udało.
O ogromnych emocjach towarzyszących zdobyciu medalu do dziś pamięta także Anna Hillebrandt-Pogorzelska.
To był rodzaj euforii, niedowierzania prawie – „Jak to, ja?!” (śmiech). Pamiętam teraz igrzyska tylko jako takie ogólne uczucie jak z bajki – te medale, ta otoczka i atmosfera zawodów oraz wyjazdu zagranicznego to było przeżycie niesamowite. Teraz na pewno jest trochę inaczej – to, że jedziemy za granicę dziś jest czymś normalnym.
Pierwszy medal dla Polski w historii sportu paraolimpijskiego (i od razu złoty) zdobyła zmarła w sierpniu 2014 roku Krystyna Owczarczyk, zawodniczka Startu Ciechanów. Udało jej się tego dokonać w rzucie oszczepem. Była niezwykle utalentowaną i wszechstronną lekkoatletką – do tego historycznego osiągnięcia dołożyła jeszcze złote medale w rzucie dyskiem oraz pchnięciu kulą, a w wyścigu na wózkach na 60 m stanęła na najniższym stopniu podium. Polskę reprezentowała z sukcesami aż do igrzysk paraolimpijskich w 1984 roku w Stoke Mandeville.
Niesamowita osoba – tak o swojej koleżance mówi Anna Hillebrandt-Pogorzelska. Chociaż nie mieliśmy tak wiele kontaktu z lekkoatletami, to z Krysią akurat tak – była bardzo otwarta i koleżeńska. Zapominało się przy niej, że jest niepełnosprawna. Była też bardzo wszechstronna jako sportowiec.
Przemiła i pogodna osoba – wspomina Krystynę Owczarczyk pływaczka Barbara Kopycka. – Zawsze na jej twarzy gościł uśmiech. Gdy dowiedziałam się o jej śmierci, to nie miałam żadnego problemu, by znaleźć jej uśmiechnięte zdjęcie do opublikowania wspomnienia – takich zdjęć jest bardzo, bardzo wiele.
Dla każdego zawodnika już sam wyjazd na igrzyska oznaczał otwarcie drzwi do wielkiego świata. W czasach PRL-u dostęp do rozmaitych dóbr był bardzo ograniczony. Sportowcy za posiadane kieszonkowe kupowali więc oczywiście drobne prezenty i pamiątki dla swoich rodzin, a kobiety… dobrą bieliznę, o którą w komunistycznej Polsce nie było łatwo. Trzeba jednak pamiętać, że na początku lat 70-tych dewizy były bardzo drogie.
To były kolorowe i wesołe igrzyska – wspomina Alina Wojtowicz – Pomierna. – Wszystkie ekipy były w jednym miejscu – dużo się działo. Po skończonej rywalizacji można się było spotkać przy muzyce w specjalnie zorganizowanych namiotach, w których można było się również czegoś napić i przekąsić. Dobrze wspominam Argentyńczyków – oni byli bardzo muzykalni i mieli też ze sobą instrumenty; zachęcali innych do wspólnej zabawy.
Wspólna rywalizacja i zabawa to była szansa na nawiązanie międzynarodowych przyjaźni, które czasami, mimo odległości i tradycyjnych form komunikacji (tylko listy i z rzadka rozmowy telefoniczne) zamieniały się w miłość. Warto w tym miejscu dodać, że Anna Hillebrandt-Pogorzelska właśnie na igrzyskach (w 1976 roku w Toronto) poznała swojego przyszłego męża.
Po powrocie do kraju paraolimpijczycy nie mogli liczyć na zainteresowanie opinii publicznej porównywalne z dzisiejszym. Wciąż jednak ich osiągnięcia spotykały się z uznaniem wśród bliskich oraz m.in. w szkołach, w których uczyły się młodziutkie wtedy paraolimpijki. Ten podziw dodawał skrzydeł i niezbędnej pewności siebie.
Na pewno igrzyska i wyjazdy na zawody sprawiły, że nie miałam większych problemów w kontaktach międzyludzkich – mówi Barbara Kopycka – To dawało mi poczucie pewności. Nie bałam się nowych wyzwań – takich jak podejmowanie studiów czy nowej pracy. Sport jest źródłem odwagi i poczucia, że nie potrzebuję stałej opieki. Stałam się dzięki temu samodzielna. Bicie kolejnych rekordów życiowych, a w moim wypadku rekordów świata na pewno też mnie dowartościowało.
Letnie Igrzyska Paraolimpijskie w Heidelbergu rozpoczęły się 2 sierpnia 1972 roku. Od tamtego czasu Polacy zdobyli na najważniejszych zawodach sportu z niepełnosprawnościami 798 medali: 45 igrzysk zimowych i 753 medale igrzysk letnich.
Polscy medaliści IV Letnich Igrzysk Paraolimpijskich w Heidelbergu:
Helena Ciapała-Zdunek (Start Wrocław), paralekkoatletyka – brązowy medal w pchnięciu kulą i brązowy medal w biegu slalomem
Mirosław Deręgowski (Start Wrocław), parapływanie – srebrny medal w sztafecie 3×50 m stylem zmiennym (ze Stanisławem Mosurkiem i Andrzejem Seremakiem)
Grażyna Haffke-Stępień (Start Poznań), parapływanie – złoty medal na 100 m stylem dowolnym, złoty medal na 100 m stylem grzbietowym, srebrny medal na 150 m stylem zmiennym, srebrny medal w sztafecie 3×50 m stylem zmiennym (z Barbarą Kopycką i Anną Pogorzelską-Hillebrandt)
Barbara Kopycka (Start Kalisz), parapływanie – złoty medal i rekord świata na 100 m stylem grzbietowym, srebrny medal na 150 m stylem zmiennym, srebrny medal na 100 m stylem dowolnym, srebrny medal w sztafecie 3×50 m stylem zmiennym (z Grażyną Haffke-Stępień i Anną Pogorzelską-Hillebrandt)
Jacek Kowalik (Start Warszawa), paralekkoatletyka – srebrny medal w pchnięciu kulą, srebrny medal w rzucie dyskiem
Ryszard Machowczyk (Start Kalisz), parapływanie – złoty medal na 150 m stylem zmiennym, złoty medal na 100 m stylem grzbietowym, złoty medal w sztafecie 3×100 m stylem zmiennym (razem z Mieczysławem Sobczakiem i Zenonem Sokołem), srebrny medal na 100 m stylem klasycznym
Stanisław Mosurek (Start Bielsko Biała), parapływanie – złoty medal na 50 m stylem grzbietowym, srebrny medal w sztafecie 3×50 m stylem zmiennym (z Mirosławem Dręgowskim i Andrzejem Seremakiem)
Krystyna Owczarczyk (Start Ciechanów), paralekkoateltyka – złoty medal w pchnięciu kulą, złoty medal w rzucie dyskiem, złoty medal w rzucie oszczepem, brązowy medal w biegu na 60 metrów
Anna Pogorzelska-Hillebrandt (Start Poznań), parapływanie – złoty medal i rekord świata na 50 m stylem dowolnym, złoty medal i rekord świata na 50 m stylem grzbietowym, srebrny medal na 50 m stylem klasycznym, srebrny medal w sztafecie 3×50 m stylem zmiennym (z Grażyną Haffke-Stępień i Barbarą Kopycką)
Andrzej Seremak (Start Poznań), parapływanie – złoty medal na 50 m stylem klasycznym, srebrny medal na 50 m stylem dowolnym, srebrny medal na 50 m stylem grzbietowym, srebrny medal w sztafecie 3×50 m stylem zmiennym (z Mirosławem Dręgowskim i Stanisławem Mosurkiem)
Jerzy Skrzypek (Start Katowice), paralekkoatletyka – brązowy medal w pchnięciu kulą
Mieczysław Sobczak (Start Poznań), parapływanie – złoty medal w sztafecie 3×100 m stylem zmiennym (razem z Ryszardem Machowczykiem i Zenonem Sokołem), brązowy medal na 100 m stylem klasycznym
Zenon Sokół (Start Wrocław), parapływanie – złoty medal i rekord świata na 100 m stylem klasycznym, złoty medal w sztafecie 3×100 m stylem zmiennym (razem z Ryszardem Machowczykiem i Mieczysławem Sobczakiem), brązowy medal na 100 m stylem dowolnym
Jan Waś (Start Warszawa), podnoszenie ciężarów – brązowy medal w wadze lekkopiórkowej
Alina Wojtowicz-Pomierna (Start Warszawa), parapływanie – złoty medal na 50 m stylem dowolnym.