Aktualności

Znaleźć dla siebie „to coś”. W Łodzi odbył się ostatni w tym roku Piknik Paralimpijski

26 października 2025 r. Zatoka Sportu w Łodzi wypełniła się sportem paralimpijskim. Przez cały weekend odbywał się Finał Parapływackiego Grand Prix Polski, a w niedzielę dodatkową atrakcję stanowił ostatni w tym roku Piknik Paralimpijski.

– Uważam, że to jest bardzo fajna inicjatywa, szczególnie że akurat strzelectwo to dość niszowa dyscyplina – mówi Emilia Babska, paralimpijka, mistrzyni świata w parastrzelectwie sportowym. – Tymczasem jest to sport, który przede wszystkim daje bardzo dużo pod względem rozwoju psychologicznego. Być może patrzę na to w ten sposób, ponieważ studiuję pedagogikę i łączę wiedzę ze studiów z tym, co przeżywam podczas treningów i zawodów, ale uważam, że ta dyscyplina jest niesamowita pod kątem właśnie rozwoju intelektualnego, psychologicznego, panowania nad emocjami.

Małej próbki takiego panowania nad sobą każdy mógł doświadczyć podczas Pikniku Paralimpijskiego w strefie parastrzelectwa sportowego. Emilia Babska prowadziła tam zajęcia razem z Markiem Dobrowolskim, medalistą igrzysk w Paryżu.

– Strzelanie odbywało się bez nabojów, z karabinka pneumatycznego z użyciem specjalistycznego trenażera SCATT – tłumaczy reprezentantka Polski. – To jest system, który operuje na bazie czujnika optycznego i dźwiękowego. Zakłada się na karabin specjalną kamerę, która „widzi” tarczę tak, jak do niej celujemy. Oddaje się tzw. strzały na sucho, czyli bez powietrza i amunicji, słychać tylko taki „klik”, jak w długopisie. Ten „klik” jest odczytywany przez czujnik dźwięku i drgań w kamerze, wiadomo więc, w którym momencie padł strzał. W zależności od tego, w jakim położeniu w stosunku do tarczy była kamera, w tym miejscu strzał zostaje zarejestrowany i możemy zobaczyć na komputerze, w które miejsce strzeliliśmy.

Niektórym te strzały, czy raczej „kliki”, wychodziły całkiem nieźle.

– Może niekoniecznie w środek tarczy, ale były osoby, które miały fajne „skupienia”, czyli wszystkie pięć strzałów było w jednym miejscu – podkreśla Emilia Babska. – Byli tacy, którzy prócz „skupienia” prezentowali taką delikatność w obyciu z karabinem. Zwróciłam uwagę na dwójkę dzieci. Były zdecydowanie za małe, żeby zacząć swoją przygodę z tym sportem, ale pomyślałam, że w przyszłości mogliby z nich być naprawdę dobrzy zawodnicy, bo one pracowały z bronią właśnie w sposób bardzo delikatny.

Goście w klapkach

Chętnych do spróbowania było naprawdę wielu. Sam Finał Parapływackiego Grand Prix Polski zgromadził przecież ponad 170 zawodniczek i zawodniczek z 25 klubów z całej Polski, do tego trzeba doliczyć kibiców oraz osoby, które przyszły na inne zajęcia sportowe w Zatoce Sportu czy w końcu specjalnie na Piknik Paralimpijski. Uczestników pływackiego Grand Prix nie było trudno rozpoznać.

– Przychodzili do nas w klapkach – tłumaczy rozbawiony Bartłomiej Mróz. – Zastanawiałem się początkowo, o co chodzi? Połapałem się, że przecież prosto z basenu idą.

Nasz paralimpijczyk oraz medalista mistrzostw świata i Europy razem z Andrzejem Kawą prowadził strefę parabadmintona. Na innym stoisku Rafał Szumiec i Karol Piecyk czekali z handbike’ami, a strefę parawioślarstwa obsługiwali Jan Folga i Andrzej Jasiński. Była też strefa LUX MED, a w niej m.in. dmuchana ścianka wspinaczkowa, dietetyk sportowy, fizjoterapeuta czy rower-sokowirówka.

– Fajne było to, że z okazji Grand Prix na pikniku było dużo osób z niepełnosprawnościami – podkreśla Bartłomiej Mróz. – Fajnie też, że mogłem im zaoferować coś innego w postaci parabadmintona. Cieszy mnie, że wiele osób dotknęło tego sportu i mogło czerpać radość z jego uprawiania. Umiejętności tych osób były moim zdaniem całkiem wysokie, ponieważ widać było, że mają już podłoże sportowe, widać było bogatą koordynację ruchową.

Bartłomiej miał okazję otwierać tegoroczny cykl 10 Pikników Paralimpijskich, pod koniec maja w ogrodach Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, a także zamykać – w minioną niedzielę w Zatoce Sportu w Łodzi. Za każdym razem zachęcał do kontaktu, dostrzegając czasem spory potencjał.

– Była taka dziewczynka, pływaczka, która na korcie spędziła dobrych paręnaście minut i chciała grać, grać i grać – opowiada. – Mówiłem jej, że jeden sport nie wyklucza drugiego, zawsze któryś z nich można traktować bardziej rekreacyjnie, dla przyjemności, a jakby czegoś potrzebowała, to wie, gdzie mnie znaleźć. Ale wszystko to mówiłem bez nachalnego „podbierania” zawodników innym dyscyplinom sportowym.

Kto jednak wie? Może ktoś właśnie na takim pikniku „złapie zajawkę” na nową dyscyplinę, jak nazywa to Emilia Babska.

– Bardzo lubię takie inicjatywy, które z jednej strony szerzą ideę sportu, a z drugiej pokazują, że osoby z niepełnosprawnościami mogą żyć aktywnie, tylko trzeba tego chcieć i znaleźć dla siebie „to coś” – dodaje Emilia. – Myślę, że to jest szczególnie ważne w przypadku osób z niepełnosprawnościami, bo sport staje się dla nich często po prostu sensem życia, dalszego działania, motywuje do wyjścia z domu, zrobienia czegoś, zobaczenia, że można i że niepełnosprawność nie jest aż tak ograniczająca, jak mogłoby się wydawać.

**

Projekt Polskiego Komitetu Paralimpijskiego jest współfinansowany ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Dofinansowany został ze środków Funduszu Rozwoju Kultury Fizycznej, których dysponentem jest Minister Sportu i Turystyki.

Oddaj głos

Wpisz swój adres e-mail, a my wyślemy wiadomość z linkiem weryfikacyjnym.
Kliknij w link, aby potwierdzić swój głos i uczestnictwo w plebiscycie.

loading...