Po raz pierwszy w historii Polki zdobyły medale mistrzostw Europy w bocci. Edyta Owczarz sięgnęła po złoto, a Kinga Koza uplasowała się na drugim stopniu podium. Ostatniego dnia rozgrywek indywidualnych w Sewilli zabrzmiał Mazurek Dąbrowskiego.
Fenomenalna niedziela – tylko tak można podsumować to, co działo się w Centro Deportivo San Pablo w Sewilli podczas mistrzostw Europy w bocci. Dobrą passę rozpoczęła Edyta Owczarz startująca wraz z Krystyną Owczarz, prywatnie mamą (obie Ikson Głogów). Nasze zawodniczki w walce o wejście do finału napotkały Greczynkę Annę Ntentę (operatorką rampy była Kristina Ntenta). Startująca w grupie BC3 (co oznacza, że bile popychane są zamontowanym na głowie poniterem z patykiem – Edyta Owczarz nazywa go pieszczotliwie „dziobakiem”) polska zawodniczka pokazała klasę już w pierwszej rundzie i objęła prowadzenie 2-0. Pozostałe „endy” były dowodem na opanowanie Owczarz, której drugie imię powinno brzmieć „siła spokoju”. Walka zakończyła się wynikiem 4-2 dla naszej reprezentantki.
Anna wraz z asystentką były poddenerwowane praktycznie przez cały mecz. We mnie był spokój – przyznała po przypieczętowaniu wygranej. Posiadam umiejętność wyciągania się z trudnych sytuacji na boisku, potrafię poradzić sobie tam, gdzie są duże kłopoty. Staram się uzyskać małą stratę, ale często tam też zdobywam te punkty. Cieszę się bardzo, bo mam świadomość, że medal już mam. Teraz taką kropkę nad „i” postawię i o Mazurka Dąbrowskiego powalczymy. Wiadomo, że gdy tu jechałam, gdzieś to było w moich celach, choć oczywiście odległych. Każdy, kto przyjeżdża, przyjeżdża walczyć o medale, ale nigdy nie czułam, że to jest w zasięgu ręki, tak realnie. A teraz już jest. Dziś dwie kobietki walczą o złoto – no pięknie – skonstatowała wskazując na Kingę Kozę.
W meczu o złoto Owczarz zmierzyła się z Niemką Nancy Poser (z operatorem rampy Karlem Bastianem). I od samego początku było jasne, że poziom tej rozgrywki nie będzie niski. W pierwszym „endzie” Niemka zagrała długą piłką i naszej zawodniczce nie było łatwo przedrzeć się przez ustawione przez Poser bile. W drugiej rundzie to Owczarz dominowała, rozdawała karty i odrobiła stratę do 3-1. Po pełnym zwrotów akcji trzecim endzie i wyniku 3-2, ostatnia runda była jeszcze bardziej gorąca. Finalny wynik 4-2 dla Owczarz oznaczał tylko jedno – że jesteśmy świadkami historycznego wydarzenia. Polka zdobyła złoto.
Moje nieśmiałe marzenia się spełniają. Trudno mi opisać, jak się czułam. Wyjątkowo – przejęta, dumna, że mogłam reprezentować Polskę, że pod flagą Polski stoję, że zabrzmiał Mazurek Dąbrowskiego. On grał dla nas, dla mnie i mamy, ale też dla całej naszej reprezentacji. To jest nie do opisania – powiedział Owczarz tuż po odebraniu złotego medalu.
Nie udało się zdobyć złota Kindze Kozie (SSR Start Poznań), choć początek dnia był bardzo dobry. Rywalizująca w grupie BC1 zawodniczka musiała w porannej sesji zmierzyć się z Chorwatką Dorą Basic. Przewaga Kozy była od samego początku wyraźna. Dość powiedzieć, że już po pierwszej rundzie nasza reprezentantka wygrywała 3-0. Honorowy punkt Chorwatka wywalczyła w ostatnim endzie i mecz zakończył się wynikiem 5-1.
Naprawdę nie sądziłam, że zajdę tak daleko – przyznała po tym pierwszym meczu Kinga Koza. Chorwatka szybko się pogubiła i nie wiedziała, jak prowadzić grę.
Można powiedzieć tym lepiej dla nas, bo to zwycięstwo utorowało naszej zawodniczce drogę do walki o złoto. W sesji popołudniowej zmierzyła się na parkiecie ze świetną Rosjanką Olgą Dolgovą. Bardziej doświadczona od naszej reprezentantki zawodniczka świetnie poradziła sobie i z presją i z psychicznym obciążeniem. Po dwóch „endach” objęła wysokie prowadzenie i to się do końca meczu nie zmieniło. Koza w ostatniej rundzie zdobyła honorowy punk, a wynik 1-7 sprawia, że wraca do Polski ze srebrnym medalem mistrzostw Europy.
Rewelacyjnie jest mieć na szyi ten srebrny medal – powiedziała tuż po ceremonii dekoracji. Nie myślałam, że do tego dojdzie. Jeszcze nie jestem w stanie uwierzyć, że jestem wicemistrzynią Europy. Mój plan minimum, gdy tu przyjechałam, to było wyjść z grupy, plan maksimum – też wyjść z grupy. A jest wielka niespodzianka. W ogóle nie liczyłam na ten medal. Jest owocem ciężkiej pracy. Trenuję niemal codziennie. Będzie teraz dla mnie wielką motywacją, bo moim największym marzeniem jest wyjazd na igrzyska paraolimpijskie w Paryżu.
W poniedziałek rozpoczynają się rozgrywki w parach. Na parkiecie w Sewilli zobaczymy Edytę Owczarz (z operatorką Krystyną Owczarz) oraz Damiana Iskrzyckiego grającego z operatorem Dariuszem Borkowskim (BZSR „Start” Bielsko-Biała). Czy w tym konkursie nasza para zakręci się wokół podium?
Nie lubię bawić się w obstawianie i tego nie robię – skonstatowała Edyta Owczarz; ale na pewno zrobimy wszystko, co w naszej mocy, żeby powalczyć także o medal. Pierwszy przeciwnik jest trudny, jeden z lepszych (para z Francji), ale czasami lepiej na początku zmierzyć się z kimś, przed kim czujemy respekt. Francuzi to bardzo zgrana para, w tym układzie trenują dwa, albo nawet trzy lata. Nas z Damianem dzieli duża odległość i treningi nie są tak regularne. Niemniej oboje mamy potencjał i jesteśmy w stanie przełożyć to na grę w pary.
Boccia jest dyscypliną paraolimpijską, którą mogą uprawiać osoby z najcięższymi dysfunkcjami narządu ruchu: zaburzeniami centralnego układu nerwowego (MPD), dystrofią mięśniową, artogrypozą, wysokimi urazami rdzenia kręgowego itp.
Mistrzostwa Europy w bocci potrwają do 30 listopada. W zawodach rozgrywanych w Sewilli bierze udział ponad 130 zawodników z 23 krajów, w tym czworo zawodników z Polski.
Wyjazd zawodników na Mistrzostwa Europy w bocci został dofinansowany ze środków Ministerstwa Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu.
Zdjęcia do darmowego wykorzystania na stronie Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego.
Galeria: https://paralympic.org.pl/galeria-wydarzen/boccia-me-sewilla/
Zachęcamy do wykorzystania materiału, publikowania, pisania i mówienia o bocci,
bo SPORT JEST DLA KAŻDEGO!
Z Sewilli
Paulina Malinowska-Kowalczyk