Natalia Partyka zdobędzie swój dwunasty medal igrzysk paralimpijskich, a Patryk Chojnowski będzie medalistą paralimpijskim po raz siódmy. Tyle wiemy po ich poniedziałkowych meczach ćwierćfinałowych w turniejach singla (kl. 10) podczas igrzysk paralimpijskich w Paryżu. Z jakiego kruszcu będą to medale, okaże się w kolejnych dniach.
Partyka zwyciężyła w swoim meczu z Turczynką Merve Demir 3:0. Jednak tylko z pozoru było lekko, łatwo i przyjemnie. Kolejne sety Polka wygrywała 11:8 i 11:5, w trzecim doszło zaś do gry na przewagi i skończyło się na 13:11. Nasza zawodniczka spodziewała się jednak twardej postawy rywalki.
– Z Turczynką zawsze jest ciężko, bo się zawsze na mnie rzuca. Nigdy ze mną jeszcze nie wygrała i wiadomo, że chce – mówiła Partyka. – Ona się na mnie rzuca, trener się na mnie rzuca, cała drużyna na trybunie zawsze mocno dopinguje. Ona jest najbardziej waleczną i w sumie najlepszą po mnie Europejką. Grałyśmy razem mnóstwo razy. Czasami wygrywałam gładko, czasami po wyrównanej walce.
Przez lata Partyka stała się prawdziwą zmorą Turczynki.
– Ostatnio po mistrzostwach Europy poklepała mnie i zapytała, kiedy ja wreszcie skończę grać – śmiała się Natalia. – Dziesięć razy mnie pytała, ile ja już mam lat.
Końcówka trzeciego seta wymagała jednak od Polki maksymalnej koncentracji. Partyka nie mogła sobie kilkukrotnie poradzić z jednakowym serwisem Turczynki.
– W pewnym momencie nie wyglądało to dobrze – przyznała reprezentantka Polski. – Pojawił się jeden mój błąd w odbiorze, drugi i później zaczęłam się trząść, bo ucieka taka pewność siebie. Niby wiem, niby umiem i wiedziałam, że tak mi zagra. Człowiek wie, gdzie piłka przyleci i z jaką rotacją, ale jednak psuje. To jest frustrujące i podcina skrzydła.
W decydującym momencie udało się ten niewygodny serwis jednak odebrać.
– Wiedziałam już, że jest dobrze, że ten najgorszy czas już za mną, bo odebrałam ten serwis i ona też już wie, że to zrobiłam, więc się go nauczyłam. Fajnie, że się udało uniknąć kolejnego seta – stwierdziła Partyka.
Naszej zawodniczki nie zadowala sama strefa medalowa (w paratenisie stołowym na igrzyskach nie rozgrywa się meczu o brąz). W półfinale Partyka zmierzy się we wtorek z Tian Shiau Wen z Chińskiego Tajpej.
Szybkie spotkanie
Patryk Chojnowski we wtorkowym półfinale zmierzy się z kolei z Francuzem Matéo Bohéasem, który w Paryżu będzie mógł liczyć na głośny doping własnej publiczności. Nasz zawodnik pokonał go jednak 3:0 w finale igrzysk w Tokio.
W poniedziałek Chojnowski w takim samym stosunku dość szybko rozprawił się z Brazylijczykiem Claudio Massadem (11:1, 11:8, 11:3).
– Wiele razy już grałem z tym Brazylijczykiem, znam jego mocne i słabe strony – stwierdził. – Chociaż w drugim secie prowadził już 7:4, udało mi się wygrać tego seta i widziałem, że jest podłamany, zrezygnowany. Wykorzystałem jego słabości i wygrałem 3:0 dosyć pewnie. Szybkie spotkanie, wracam do wioski regenerować się na jutrzejszy mecz.
Bekhend nie wchodził
W gorszym nastroju do wioski wracał Igor Misztal. Ćwierćfinałowa porażka 1:3 (8:11, 6:11, 12:10, 8:11) z Chińczykiem Lianem Hao eliminuje go z turnieju singla.
– Myślę, że słaba gra bekhendem – wyjaśnił Misztal przyczyny porażki. – Lubię grać bekhend na bekhend z leworęcznym, a wygrałem w całym meczu może dwie takie akcje. Myślę, że to było najistotniejsze w całym pojedynku. Myślałem, że w końcu zaskoczę, wejdzie mi ten bekhend i wejdę w ten mecz, ale niestety nie udało się. Starałem się potem więcej grać przez forhend, ale też nie wszystko się da, po prostu nie jest to możliwe czasami.
Bucław i Czuper grają dalej
W poniedziałek odbyła się też cała seria meczów Polaków w 1/8 finału singla.
Swój mecz z Francuzem Julienem Michaud wygrał 3:0 (11:5, 11:8, 11:7) Rafał Czuper (MS2). Do ćwierćfinału awansowała także Dorota Bucław (WS1-2) po zwycięstwie z Australijką Hayley Sands 3:0 (11:3, 11:2, 11:7).
Niestety, czterech zawodników zakończyło udział w igrzyskach. Tomasz Jakimczuk (MS2) przegrał 0:3 (4:11, 11:13, 6:11) z Czechem Jiřim Suchánkiem, Maciej Nalepka (MS3) 1:3 (6:11, 11:5, 4:11, 10:12) z Jangiem Yeong-jinem z Korei Płd., Maksym Chudzicki (MS8) 2:3 (11:8, 11:9, 7:11, 7:11, 8:11) z Francuzem Clémentem Berthierem, a Piotr Grudzień (MS8) 2:3 (5:11, 13:15, 11:7, 11:9, 9:11) z Pengiem Weinanem z Chin.
Informacja prasowa Polskiego Komitetu Paralimpijskiego, fot. Tomasz Markowski/Polski Komitet Paralimpijski