Mówią o niej, że może być drugą Katarzyną Rogowiec. Młodziutka wychowanka klubu Start Białystok ma w sobie dużo pokory i chęci do treningów. Jak przyznaje olimpijka Ewelina Marcisz, która współpracuje z kadrą paraolimpijską, to zawodniczka, której nie brakuje zacięcia i woli walki.
W piątek 28 lutego po raz pierwszy wystartuje w biathlonie, który jest w programie European Winter Para Sport Event – Poland 2020, zawodów, które mają zachęcić młodych ludzi do uprawiania sportu. Na tę konkurencję swój przyjazd zapowiedziała Ambasadorka ParaSki4Europe Weronika Nowakowska. Z Eweliną Cybulską, która wygrała bieg na 1300 m, być może przyszłą gwiazdą paraolimpijskiego narciarstwa biegowego i biathlonu rozmawiała Paulina Malinowska-Kowalczyk, rzeczniczka prasowa Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego.
Paulina Malinowska-Kowalczyk: Biegasz bez kijów, a to jest bardzo trudne. Wczoraj na treningu po raz pierwszy w życiu miałaś karabin w rękach. Ewelina Marcisz twierdzi, że bardzo dobrze ci poszło.
Ewelina Cybulska: Na 20 strzałów tylko dwa pudła, więc dobrze się zapowiada. Bieganie bez kijów faktycznie jest problemem. Na początku, gdy dowiedziałam się, że z racji na moją niepełnosprawność nie dam rady trzymać tych kijów przestraszyłam się i chciałam zrezygnować, ale potem pomyślałam, że nie po to zaczęłam ten sport, by już na starcie rezygnować. Pojechałam na pierwsze śniegi do Livigno, tam miałam okazję nieco się podszkolić. Tu jestem właściwie trzeci raz, ten drugi był od razu na mistrzostwach Polski w Ptaszkowej, jeszcze przed świętami. Teraz mam trzeci raz narty na nogach i jest coraz lepiej. Mam nadzieję, że tak pozostanie.
PMK: Narciarstwo biegowe to nie jest sport „oczywisty”. Jak na niego trafiłaś, kto cię namówił?
EC: To był totalny przypadek. Byłam na zajęciach na uczelni i zadzwonił do mnie nieznany numer. Pomyślałam: trzeba odebrać. Wyszłam z zajęć, odebrałam, przedstawiła mi się Ewelina Marcisz. Pomyślałam sobie… TA Ewelina Marcisz do mnie dzwoni? No po co? Ale oczywiście odebrałam, porozmawiałam, okazało się, że dowiedziała się, że biegałam w sekcji lekkoatletycznej, bez nart. Stwierdziła, że trzeba to wykorzystać i wrzucić mi na nogi narty. Stwierdziłam, że zaryzykuję i zaryzykowałam. I tak lecimy.
PMK: Czasami dla osób z niepełnosprawnościami, a twoja jest mocno skomplikowana, bo to i stopy, i dłonie, i kolana, sport jest ostatnią rzeczą, o jakiej pomyślą. U ciebie jest inaczej.
EC: Sport jest w dużym stopniu sposobem na rehabilitację dla osób niepełnosprawnych. Wiadomo, że nie tylko narty, ale także basen, rower, wszystko jest mobilizacją naszych kończyn, które u mnie na przykład są troszeczkę inne. Wiadomo, że ból jest, bo bez bólu nie ma zwycięstwa, ale myślę, że to rozwija człowieka i psychicznie pomaga przetrwać w najtrudniejszych chwilach z własną niepełnosprawnością i pomaga zaakceptować siebie przede wszytkim.
PMK: Uprawiasz narciarstwo biegowe, od kiedy?
EC: Od kilku miesięcy. To nawet nie jest do końca rok. Zaczęłam w kwietni – maju, śniegu nie było, zaczęłam jeździć na nartorolkach, a to dużo trudniejsze. Nie mają hamulców tak jak zwykłe rolki, nie mam kijów, więc hamowanie odbywa się na zasadzie pracy mięśni, walki przywodzicieli. Trzeba było sobie poradzić i to też było przerażające. Ale jak już postawiłam pierwsze kroki na nartach, to już potem nawet na nartorolkach było dużo, dużo łatwiej. To też mówię naszym dziewczynom ze Startu Białystok, które też zaczynają, że ja już mam więcej tych kroków na nartach biegowych, więc mówię, że rolki są zawsze trudniejsze. Jak ktoś opanuje rolki, to narty już będą pestką.
PMK: Masz sporo szczęścia, zaczynasz karierę sportową, chyba możemy tak powiedzieć i od razu Polski Komitet Paraolimpijski organizuje ParaSki4Europe. Troszkę żartujemy, niemniej jest to pierwsza tego typu impreza w historii polskiego ruchu paraolimpijskiego skierowana przede wszystkim do młodych zawodników, takich jak ty, perspektywicznych. Jak takie wydarzenie może przełożyć się na promocję sportu osób z niepełnosprawnościami nie tylko w naszym kraju, ale także w Europie.
EC: To wydarzenie o ogromnej skali. Nawet mistrzostwa Polski, które mają dla nas ogromne znaczenie, nie są tak oglądane. Tutaj duża impreza, wiele narodowości. To, że jest to tak dobrze rozpromowane w social mediach jest ogromną zaletą tych zawodów. Ja sama cieszę się bardzo, to niesamowity rozwój, możliwość poznania tylu zawodników z wielu krajów jest ciekawym przeżyciem, mieszkamy wszyscy razem w jednym hotelu, razem jemy śniadanie, obiad, kolację, jest naprawdę fajnie. Można porozmawiać, zintegrować się, podszkolić angielski. Ja sama, która angielski troszeczkę znam mam dużo większą motywację, żeby teraz pójść n a jakiś kurs profesjonalny i płynniej mówić.
PMK: Hotel też w porządku? Odpowiedni standard?
EC: Warunki są genialne. Mieszkamy w apartamencie w Aparthotelu w Czarna Góra Resort. Jedzenie jest tak dobre, że nawet wegetarianie i osoby o szczególnych potrzebach żywieniowych znajdą coś dla siebie.
PMK: Przed tobą już tylko sport?
EC: Tak, sport i jeszcze więcej treningów.
Foto. Adrian Stykowski / Polski Komitet Paraolimpijski