Alicja Fiodorow (kat.T47) zdobyła srebrny medal igrzysk paraolimpijskich w Rio de Janeiro w biegu na 100 metrów. To jej szósty medal w imprezie tej rangi.
Byłam pewna, że na tym dystansie czeka mnie co najwyżej walka o brąz, ale jak widać w sporcie nie można niczego zakładać, tylko zagryzać zęby i iść na full. Opłaciło się. To już mój szósty medal, ale uczucie jest równie wspaniałe jak w przypadku każdego poprzedniego. Na taką imprezę jak igrzyska każdy sportowiec przyjeżdża z marzeniem, żeby stanąć na podium, nieważne jaki kolor medalu. Mój nie jest przypadkiem, ponieważ jeszcze podczas Memoriału Kamili Skolimowskiej tydzień przed przylotem do Rio pobiłam życiówkę na 100 m, wczoraj w kwalifikacjach do finału w Rio znów ją poprawiłam i pobiłam rekord Europy. Słowem idealnie trafiła z formą – stwierdziła.
Polska uzyskała w finale czas 12,46 s., a do zwyciężczyni – Amerykanki Deji Young – straciła 0,31 s. Brąz wywalczyła reprezentantka gospodarzy – Teresinha De Jesus Correia (12,84 s.). W paraolimpijskim dorobku 31-letnia Fiodorow ma trzy srebrne i trzy brązowe medale.
Fiodorow, przypominając, że jej koronnym dystansem jest nie 100 m ale 200 m, które dopiero przed nią.
Polka jako jedyna w finale wystartowała z protezą biegową zakończoną szpikulcem. – Startuję z nią od półtora roku. Zdecydowaliśmy się na nią wraz z trenerem i bardzo mi pomaga przy starcie z bloków. Jest bardzo lekka i wypełniona silikonem. Zakładam ją przed samym wyjściem na bieżnię, ponieważ strasznie poci się w niej ręka.
To już mój szósty medal na czwartych igrzyskach. Czuję się stara. Stara ale srebrna. I wcale nie wykluczam, że o złoto powalczę w Tokio w 2020 roku, bo tego medalu tylko mi w kolekcji brakuje.