Trzy srebrne medale i jeden brąz zdobyli reprezentanci Polski na Mistrzostwach Świata w Paraszermierce, które w dniach 2-7 września 2025 r. odbyły się w Iksan w Korei Południowej. Ostatniego dnia zawodów wicemistrzyniami zostały nasze szablistki.
– Te mistrzostwa traktujemy jako bardzo udane – nie ukrywa Michał Morys, trener główny kadry paraszermierki. – Trzeba pamiętać, że oprócz bardzo mocnej ekipy chińskiej, powrócili Rosjanie, których nie było przez dobrych kilka lat. Dostali zgodę na start, co prawda tak oni, jak i Białorusini „beznarodowo”, ale tam system szkolenia osób z niepełnosprawnościami funkcjonował przed wojną bardzo dobrze. Do rywalizacji wróciła więc spora grupa osób, którzy podnieśli ją na wyższy poziom.
W mistrzostwach świata w Korei wzięło udział ok. 140 paraszermierzy z 30 krajów. Aż 11 spośród 20 złotych medali wywalczyli Chińczycy. Dołożyli do tego siedem srebrnych krążków i dziesięć brązowych. Drugie miejsce przypadło Włochom (2-2-3), a trzecie Ukrainie (2-1-4). Polska z trzema srebrami i brązem zajęła w klasyfikacji medalowej dziewiąte miejsce.
– Na igrzyskach w Paryżu mieliśmy trzy medale, a przecież niestety zdobywca dwóch z nich, Michał Dąbrowski, opuścił nas, pamiętamy to doskonale, w listopadzie – mówi trener Morys. – Okazuje się jednak, że mamy zastępstwo i dalej zdobywamy medale.
Chinki trzymają się mocno
– Wrócił do rywalizacji i wykazał się dobrą postawą, bo już w pierwszym swoim pojedynku trafił na jednego z byłych mistrzów świata, Rosjanina Aleksandra Kurzina, ale zaczął walkę bardzo dobrze i wygrał ją dość spokojnie – chwali trener kadry. – Ostatecznie wrócił na „pudło”, bo w Paryżu nie miał tego szczęścia – był tam czwarty.
– Karolina pokazała w szabli klasę i najuczciwiej byłoby, gdyby była pierwsza, bo wygrywała już dość wysoko, ale przegrała finał dwoma trafieniami – ocenia Michał Morys. – Kindze niestety na drodze po złoto stanęła Chinka Gu, z którą spotykają się z częstotliwością raz w roku. Rzadko rywalizują na zawodach pucharu świata, raczej tylko na imprezach głównych. Na mistrzostwach świata w Terni dwa lata temu wygrała Kinga, na igrzyskach w Paryżu lepsza była Gu, no i tutaj niestety też. Ale obie te dziewczyny odsadzają w zasadzie w tej chwili całą resztę.
Ostatniego dnia srebrny medal w turnieju szablistek dołożyła nasza drużyna w składzie: Kinga Dróżdż, Karolina Strawińska, Marta Fidrych, Jadwiga Pacek.
– W finale z Chinkami walczyły bardzo dzielnie, to nie był mecz do jednej bramki, ale mimo wszystko trzeba przyznać, że z taką w miarę wyraźną przewagą rywalki to wygrały – mówi trener Morys. – Wcześniej jednak nasze reprezentantki po raz kolejny wyraźnie pokonały bardzo wysoko notowane Gruzinki. Trzeba więc powiedzieć, że to, co w tym dniu było możliwe do osiągnięcia, zostało osiągnięte, dzięki bardzo dobrej dyspozycji Kingi i Karoliny oraz dobremu, spokojnemu występowi Marty. Pokazały, że poza Chinkami w zasadzie nikt im nie zagraża.
Nadzieja na Los Angeles
Na mistrzostwa do Korei poleciała 16-osobowa grupa reprezentantek i reprezentantów Polski. Prócz medali, było kilka wyników niedaleko podium, jak czwarte miejsce drużyny szpadzistek, piąte szablistów czy szóste pozycje Marty Fidrych w szpadzie kat. A oraz Karoliny Strawińskiej w szpadzie kat. B. Nie zawsze jednak szło tak dobrze.
– Mieliśmy kilka osób, które gdzieś tam nie wytrzymały ciśnienia – przyznaje trener kadry. – Były też takie, które trafiły dość niefortunnie, np. Sara Rogowska, która w pierwszym pojedynku turnieju szpady trafiła na Rosjankę Bojkową, a ta – dzięki warunkom fizycznym i wieloletnim doświadczeniu – jest bardzo trudną zawodniczką. Później co prawda we florecie nasza zawodniczka weszła do szesnastki, ale w pierwszym repasażu po przegranej trafiła na tę samą Bojkową i też doznała porażki. Z kolei Adama Jabłońskiego rozłożyła klimatyzacja w pokoju. Walczył więc przeziębiony.
Medale i dobra postawa szeregu zawodniczek i zawodników to jednak dobry prognostyk na przyszłość. Zwłaszcza tę nieco dalszą.
– Jest spora szansa na to, że będziemy mieć drużynę szablistek, która na igrzyskach w Los Angeles powalczy o medal – nie ukrywa Michał Morys. – Kinga Dróżdż i Adrian Castro też na pewno będą brani pod uwagę indywidualnie w kontekście podium. Dołączy do nich na pewno Karolina Strawińska, która zameldowała się w czołówce szabli.
Dowiedz się więcej
Zainteresowanym tajnikami paraszermierki, zwanej też szermierką na wózkach, jej zasadami i panującymi w niej przepisami polecamy lekturę informacji na stronie PZSN „START”.
Jeśli ktoś woli formę wideo, polecamy poświęcony paraszermierce odcinek Paralimpijskiego Atlasu Sportu.




Brisbane 2032
Los Angeles 2028
Paryż 2024
Tokio 2020
Rio de Janeiro 2016
Londyn 2012
Pekin 2008
Ateny 2004
Sydney 2000
Atlanta 1996
Nowy Jork/Stoke Mandeville 1984
Arnhem 1980
Toronto 1976
Heidelberg 1972
Milano Cortina 2026
Pekin 2022
PyeongChang 2018
Sochi 2014
Vancouver 2010
Turyn 2006
Salt Lake City 2002
Nagano 1998
Lillehammer 1994
Albertville 1992
Innsbruck 1988
Blind football
Boccia
Goalball
Koszykówka na wózkach
Parabadminton
Parajudo
Parakajakarstwo
Parakolarstwo
Paralekkoatletyka
Parałucznictwo
Parapływanie
Parastrzelectwo
Paraszermierka
Parataekwondo
Paratenis stołowy
Paraujeżdżenie
Parawioślarstwo
Podnoszenie ciężarów
Rugby na wózkach
Siatkówka na siedząco
Tenis na wózkach
Paratriathlon
Paracurling
Parahokej
Parabiathlon
Paranarciarstwo alpejskie
Paranarciarstwo biegowe
Parasnowboard