Pięć medali, w tym dwa złote – to bilans występów polskich tandemistek w multidyscyplinarnych mistrzostwach Europy, które w dniach 8-20 sierpnia 2023 r. odbywają się w holenderskim Rotterdamie. Na konto naszej reprezentacji trafiły też srebrny i brązowy medal parastrzelców.
W sobotę, 19 sierpnia, Justyna Kiryła z pilotką Kamilą Wójcikiewicz zostały mistrzyniami Europy w wyścigu ze startu wspólnego.
– Wyścig nie należał do łatwych – podkreśliła Justyna Kiryła. – Od samego startu poszedł atak, więc trzeba było się pilnować, trzeba było te ataki „kasować” albo samodzielnie atakować, żeby trochę podmęczyć towarzystwo w damskim peletonie. W rezultacie były dwa defekty. Pamiętam, że chyba na cztery rundy przed końcem nasze koleżanki, które z nami uciekały i z którymi byśmy walczyły o złoto, też miały defekt. Zaczęłyśmy wtedy uciekać, tak jakbyśmy jechały na czas, żeby zrobić jak największą przewagę, ponieważ tutaj, w Holandii, trasa była płaściutka, jechało się jak po stole. My, z moją pilotką Kamilą Wójcikiewicz, jesteśmy drobniutkie, więc trasa nam nie sprzyjała, ale wyścig ułożył się po naszej myśli.
Ostatecznie Justyna Kiryła z Kamilą Wójcikiewicz wyprzedziły rywalki na mecie o ponad dwie minuty. Zresztą rywalki z kraju, ponieważ polskie tandemy zajęły także drugie i trzecie miejsce. Srebro zdobyły Katarzyna Orzechowska z pilotką Barbarą Borowiecką, a brąz – Otylia Marczuk z pilotką Ewą Bańkowską.
– Dzisiaj noga podawała, trzeba powiedzieć, że miałyśmy taki „dzień konia”, byłyśmy w dobrej dyspozycji – przyznała Justyna Kiryła. – Zdobycie koszulki mistrza Europy to jest coś wielkiego, coś niesamowitego. Myślę, że każdy kolarz, który się ściga, mógłby pomarzyć o czymś takim.
Zaufanie procentuje
Wyścigu ze startu wspólnego w wyniku defektu nie ukończyły Patrycja Kuter z pilotką Katarzyną Kornasiewicz – blokował się hamulec na tylnym kole. Wrócą jednak ze złotymi medalami, ponieważ dzień wcześniej wygrały jazdę na czas.
– Nie spodziewałyśmy się z naszą pilotką, że wyjedziemy z Rotterdamu z koszulką mistrzyń Europy – przyznała szczęśliwa Patrycja Kuter.
Z Katarzyną Kornasiewicz jeżdżą drugi sezon, trenują pod kierunkiem trenera Jakuba Foltyna. Zawodniczki przyjaźnią się też prywatnie, spędzają ze sobą dużo czasu i mają do siebie zaufanie. To procentuje na szosie.
– Ja wiem, że Kasia nie narazi mojego bezpieczeństwa, a Kasia wie, że ja nie zrobię jakichś nieprzewidzianych, głupich ruchów na rowerze – podkreśliła Patrycja Kuter. – To zaufanie pozwala nam czasem na więcej, choćby zaryzykować w zakręcie czy na zjeździe.
To także znajomość swoich możliwości, gdy trzeba umiejętnie gospodarować siłami.
– Rozkładanie sił jest kluczowe i to też się u nas sprawdziło – zaznaczyła mistrzyni Europy. – Na pierwszej rundzie byłyśmy trzecie, na drugiej byłyśmy na drugiej pozycji i dopiero na ostatniej rundzie uplasowałyśmy się na pierwszym miejscu. To było bardzo ważne, że umiałyśmy dobrze te siły rozłożyć i zachować jeszcze jakieś rezerwy na koniec.
Drugie w „czasówce” były Otylia Marczuk i Ewa Bańkowska, a tuż za podium uplasowały się Justyna Kiryła i Kamila Wójcikiewicz.
– Mistrzostwa Europy poszły po naszej myśli – podkreślił Grzegorz Drejgier, asystent trenera kadry parakolarzy. – Podium to podium, ale nie zapominajmy o miejscach czwartych i piątych, a trochę ich było.
Rzeczywiście, prócz wymienionych wyżej, w „czasówce” czwarte miejsca zajęli Rafał Wilk (klasa H4) i Krzysztof Plewa (H5), a piąte: tandem (kl. B) Karol Kopicz z pilotem Marcinem Białobłockim, Zbigniew Maciejewski (C2) i Jakub Staszkiewicz (H4). Na siódmych miejscach jazdę na czas skończyli: Bartłomiej Bertolin (C4), Tomasz Strzelecki (C5) i Piotr Kacalski (H2), a na ósmym Michał Żyliński (H2). Z kolei w wyścigach ze startu wspólnego czwarte pozycje zajęli: tandem Kopicz/Białobłocki, Zbigniew Maciejewski i Bartłomiej Bertolin.
O włos od igrzysk
Srebrny i brązowy medal – to z kolei sobotni dorobek polskich parastrzelców. Wicemistrzostwo Europy zdobył Kacper Pierzyński w konkurencji P1 pistolet pneumatyczny 60 strzałów, a trzecie miejsce zajęła Emilia Babska w konkurencji R2 karabin pneumatyczny stojąc.
– Brakowało troszkę szczęścia, bo Kacprowi Pierzyńskiemu zabrakło 0,3 do quoty na igrzyska, która była tylko za pierwsze miejsce – podkreślił Marek Marucha, trener główny kadry narodowej parastrzelectwa sportowego.
Nasz reprezentant do finału wszedł z szóstym wynikiem kwalifikacji, w których dziewiąte miejsce, pierwsze które nie daje miejsca w finale, zajął doświadczony Szymon Sowiński. W finale Kacper Pierzyński zdobył 235,9 pkt. O 0,3 mniej niż zwycięzca, Włoch Davide Franceschetti.
– 0,3 to jest bardzo mało – wytłumaczył Marek Marucha. – Kacper był dosłownie o włos od quoty na igrzyska.
Warto podkreślić, że kilka medali reprezentacji Polski „uciekło”, jednak nie przez zawodników, lecz… organizatorów, którzy znacząco ograniczyli liczbę odbywających się podczas tych mistrzostw konkurencji. Swoją szansę wykorzystała jednak Emilia Babska, która zdobyła brąz.
– Emilia bardzo dobrze strzelała – opowiadał Marek Marucha. – Nie na takim poziomie, jak na mistrzostwach świata, ale wynik 614,5 jest niezły. To jest wynik, który praktycznie zawsze plasuje ją w finałach zawodów Pucharu Świata. W finale też strzelała bardzo ładnie.
Trener kadry narodowej pozytywnie ocenił medalowy efekt mistrzostw Europy. Zwłaszcza że wcześniej wicemistrzem w konkurencji karabinu pneumatycznego stojąc (R1, klasa sportowa SH1) został Marek Dobrowolski.
– Trzy medale to jest dużo na tak mało startów – przyznał Marek Marucha. – W tych konkurencjach, które się odbyły, start oceniam dobrze. Jestem zadowolony.
Dwie szanse medalowe uciekły, zostają trzy
W sobotę nie udało się zdobyć brązowych medali naszym dwóm parom w parałucznictwie. Dorota Dudka i Ksenija Markitantowa przegrały spotkanie o brąz 124:133 z Jodie Grinham i Jessicą Stretton z Wielkiej Brytanii, natomiast Włosi Stefano Travisani i Giuseppe Verzini pokonali 6:2 Marcina Chmielewskiego i Łukasza Ciszka.
Ostatni z zawodników szansę na brąz będzie miał jeszcze w niedzielę, gdy z Mileną Olszewską stanie do pojedynku z parą ukraińską. Z kolei Ksenija Markitantowa w finale zmierzy się z reprezentantką Turcji Sevgi Yorulmaz, a Milena Olszewska o brąz rywalizować będzie z Anną-Wiktoriją Szewczenko z Ukrainy.
Na ósmym miejscu zakończyli rywalizację w mistrzostwach Europy polscy koszykarze na wózkach. W ostatnim meczu przegrali 67:80 z Francją. Warto podkreślić, że Mateusz Filipski i Andrzej Macek znaleźli się w najlepszej piątce zawodników mistrzostw Europy.
Wciąż cztery szanse na złoto
Do finału parabadmintona w klasie SH6 (tj. zawodniczek z niskorosłością) awansowała Oliwia Szmigiel, która w półfinale pokonała 21:6, 21:12 koleżankę z kadry, Darię Bujnicką. W niedzielę zwyciężczyni zagra o złoto.
W finale zobaczymy także Bartłomieja Mroza (klasa SU5, tj. zawodników z dysfunkcją ręki), który w półfinale wygrał 21:14, 21:10 z Brytyjczykiem Robertem Donaldem.
Bartłomiej Mróz zagra też w finale debla. W półfinale wraz z Brytyjczykiem Davidem Jackiem Wilsonem pokonali po zaciętym meczu turecką parę Burak May/İlker Tuzcu 25:27, 21:16, 23:21.
Z kolei Oliwia Szmigiel, prócz singla, wystąpi także w finale miksta. W półfinale w parze z Brytyjczykiem Krystenem Coombsem pokonała Francuzów Elisę Bujnowskyj i Charlesa Noakesa 21:12, 21:19. Nie udała się ta sztuka Darii Bujnickiej, która razem z Brytyjczykiem Andrew Daviesem przegrała z brytyjską parą Rachel Choong/Jack Shephard 7:21, 10:21.