Szermierz jest zawsze zwycięzcą – tak mówił Arkadiusz Jabłoński, czterokrotny medalista igrzysk paraolimpijskich w szermierce na wózkach, prezes Fundacji Akademia Integracji.  Przyszedł czas by go pożegnać. Odszedł po długiej chorobie pozostawiając szermierczą i paraolimpijską rodzinę w żałobie. Miał 47 lat.

 

Arkadiusz Jabłoński, dla tych, co znali go bliżej „Gruby”, miał jeszcze jedno ulubione powiedzonko: „nie wszystko musi mieć dwie ręce i dwie nogi”, które definiuje go w stu procentach. Pokazuje bowiem zarówno jego pełen dowcipu i uszczypliwości stosunek do życia, a także upór, by zawsze walczyć do końca. Faktycznie nie miał dwóch nóg – stracił je w wypadku komunikacyjnym jako młody chłopak w dzień otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Seulu.  Czy to był znak, by postawić na sport trudno stwierdzić, ale tak się właśnie stało. Początkowo próbował swoich sił w lekkoatletyce, w koszykówce na wózkach, tenisie ziemnym, aż w końcu trafił na szermierkę, która stała się jego największą miłością.

Mógł być florecistą,  szablistą i szpadzistą, ale jego szybkość i warunki fizyczne, czyli niski wzrost i mały zasięg preferowały szablę. I tę broń najmocniej pokochał – wspomina jego wieloletni trener Marek Gniewkowski. Walczył tak, jakby z tą szablą się urodził. Szermierczo – brylant.

Jabłoński był pierwszym wychowankiem – medalistą trenera Gniewkowskiego. Szybko  osiągnął sukcesy na arenie międzynarodowej. Swoje pierwsze medale w szabli zdobywał podczas mistrzostw Europy w 1997 roku, a rok wcześniej był już po raz pierwszy na igrzyskach paraolimpijskich w Atlancie, gdzie zajął wysokie 10 miejsce. Bardzo szybko uczył się techniki i stawał się coraz lepszy nie tylko w Europie, ale także w świecie. Na igrzyskach w Sydney sięgnął po srebro w drużynie, a cztery lata później w Atenach trzykrotnie stanął na podium: indywidualnie i drużynowo zdobył brąz w szabli, natomiast w szpadzie drużynowo stanął na drugim stopniu podium.

Od początku do końca swej kariery sportowej walczył w barwach IKS-AWF Warszawa – mówi Tadeusz Nowicki, prezes klubu i trener koordynator szermierki na wózkach w naszym kraju. Dostarczał nam wielu sportowych wzruszeń i radości, rozsławiając polską szermierkę na wózkach na światowych planszach podczas najważniejszych imprez. Był wszechstronnym szermierzem z perfekcyjną techniką, doskonałym taktykiem, mistrzem szermierczej, ale i słownej riposty.

Arkadiusz Jabłoński posiadał jeszcze dwie cechy niezbędne, by stać się sportowcem sięgającym po najwyższe laury. Miał talent i talent do pracy.

Niewiarygodnie szybko się uczył. Miał to coś. Łapał szermierkę w lot – podkreśla Gniewkowski. Wszystkie działania wykonywał technicznie perfekcyjnie. W Polsce do dziś chyba nikt tak dobrze „nie robi” szermierki na wózkach jak on. A zaczęliśmy trenować w 1994 roku i od tamtej pory paru szermierzy się przewinęło. W technice według mnie jest pierwszej trójce świata.

I pierwszym w Polsce, jeśli nie na świecie, który stoczył szermierczy pojedynek integracyjny. Przeciwnikiem był wybitny florecista, olimpijczyk Adam Krzesiński, który odważył się usiąść na wózku. Działo się to w 1994 roku podczas organizowanego przez AZS-AWF Turnieju „Złoty Floret Rektora AWF”. Ta walka to było preludium dla tego wszystkiego, co zaczęło się dziać wiele lat później – dziś turnieje integracyjne rozgrywane corocznie podczas  „Szabli Wołodyjowskiego” to stały element programu tego wydarzenia.

Pojedynek Jabłoński-Krzesiński nigdy nie doszedłby do skutku, gdyby nie to, jakim człowiekiem był Arkadiusz Jabłoński -wieloletni kapitan reprezentacji Polski, do którego wszyscy mieli zaufanie. Przyjaciele mówili o nim „otwarty, odważny, szczery aż do bólu, u niego nie było przebacz”. Tylko taki człowiek mógł się na zdobyć na walkę ze sprawnym, wybitnym szermierzem w czasach, gdy niepełnosprawność wciąż jeszcze była niemałą sensacją. Zaś fakt, że Adam Krzesiński na tym wózku usiadł, do dziś świadczy o tym, jak wielkim jest człowiekiem.

Arek był wojownikiem, który nigdy nie odpuszczał – wspomina medalista paraolimpijski i przyjaciel, szermierz Stefan Makowski. Zawsze walczył do końca. Nawet w sytuacjach gdy wydawało się, że przegra starcie, bił się, by zadać kolejny cios i potem odnieść zwycięstwo. Na planszach szermierczych dawał całego siebie i szermierka była jego wielką pasją.

Z podobną pasją, którą zarażał otaczających go ludzi,  działał po zakończeniu sportowej kariery najpierw jako inicjator programu AMS dla Integracji, a następnie jako Prezes Fundacji Akademia Integracji. Miał marzenie, by zmienić Polskę na kraj przyjazny wobec osób wykluczonych społecznie. Tak jak na planszy dawał całego siebie.

Pokazywał, że nie ma takiej sytuacji, w której można powiedzieć poddaję się, odpuszczam – wspomina Makowski.  Jako edukator często powtarzał, że szermierz zawsze jest zwycięski. Może wygrać starcie, ale jeżeli przegra, będzie zwycięski, bo wyciąga z tego naukę. Podkreślał, że cokolwiek nas w życiu spotka może być naszym sukcesem.

Jabłoński starał się odwiedzić każde miejsce, do którego Fundacja została zaproszona, by mówić o integracji, tolerancji oraz życiu pełnym marzeń i pasji. Odwiedził setki szkół, w których prezentował sport paraolimpijski, a przede wszystkim to, że aktywność jest siłą napędową życia.

To był pasjonat sportu – dodaje Łukasz Szeliga, Prezes Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego. Zapamiętam go jako człowieka, który sport paraolimpijski pokazywał innym, zwłaszcza dzieciom i młodzieży. Oswajał ich z niepełnosprawnością. Dodatkowo był szalenie skromny. I zawsze więcej robił, niż mówił.

Arkadiusz Jabłoński został pośmiertnie odznaczony przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Andrzeja Dudę Złotym Krzyżem Zasługi.

 

Osiągnięcia Arkadiusza Jabłońskiego

Igrzyska Paraolimpijskie

Sydney 2000 – srebrny medal drużynowy w szabli;

Ateny 2004 – brązowy medal indywidualnie oraz srebrny drużynowo w szabli,  srebro w szpadzie drużynowo.

 

Mistrzostwa Świata

Budapeszt 2002 – brązowy medal indywidualnie i srebrny drużynowo w szabli;

Turyn 2006 – srebrny medal drużynowy w szabli.

 

Mistrzostwa Europy

Paryż 1997 – srebrny medal indywidualny w szabli;

Warszawa 1999 – brązowy medal drużynowy w szabli;

Madryt 2001 – złoty medal drużynowy i brązowy medal indywidualny w szabli;

Paryż 2003 – złoty medal indywidualnie i drużynowo w szabli.

 

Autor: Paulina Malinowska-Kowalczyk

foto: Fundacja Akademia Integracji oraz IKS AWF Warszawa