Poprzednich igrzysk paraolimpijskich w Rio w 2016 tenisista stołowy, Krzysztof Żyłka o mało nie przypłacił życiem. – To filmowa historia, ale mam nadzieję, że tutaj w Tokio pozytywne zakończenie w scenariuszu dopiszę– mówi

Drugi dzień igrzysk paraolimpijskich w Rio de Janeiro. Krzysztof Żyłka, zawodnik IKS Jezioro Tarnobrzeg, medalista mistrzostw świata i Europy śpieszy się na trening. Zmierzając ze stołówki w stronę przystanku autobusowego w wiosce olimpijskiej nie zauważa źle oznakowanych schodów (następnego dnia organizatorzy okleją je żółtą taśmą). Spada z nich z wózka i boleśnie się tłucze.
Łamie piszczel, ale wtedy jeszcze o tym nie wie. Od wypadku samochodowego w 1992 nie ma czucia w nogach. Więc zbiera się, dojeżdża do hali i normalnie trenuje z partnerem z drużyny, Rafałem Lisem.
– Na treningu rozbolała mnie głowa, patrzę – noga spuchnięta. Z fizjoterapeutą Olkiem Wieteską pojechaliśmy na prześwietlenie, które wykazało złamanie piszczela. Założyli mi opatrunek i już. Ja też się specjalnie nie przejąłem, bo nie czułem żadnego bólu. Zamierzałem normalnie trenować i starować – opowiada Krzysiek.
Ale z każdym dniem jego stan zdrowia się pogarsza. Organizm słabnie, a Żyłkę dopadają duszności. – Zacząłem się bardzo szybko męczyć, nawet jadąc wózkiem po płaskim terenie. Tętno 140 w fazie spoczynku. Myśleliśmy, że to może nerwy z powodu złamania. Na szczęście lekarz kadry, dr Andrzej Folga, kardiolog, zaniepokoił się dusznościami i zabrał mnie do szpitala – wspomina.
Tam badają go tomografem komputerowym z kontrastem, który wykazuje zator tłuszczowy. Lewe płuco jest tak zajęte, że zaczyna się robić martwica. Płuca przestają pompować tlen do organizmu.
– Gdyby nie interwencja dr Folgi i błyskawiczna trafna diagnoza, mógłbym nie dożyć następnego dnia. Sytuacja była bardzo poważna. Podłączono mnie pod tlen, dostałem serię zastrzyków przeciwzakrzepowych oraz sterydy – wspomina.
Jego stan poprawił się tak błyskawicznie, że już po czterech dniach był zdeterminowany, żeby wrócić do startów. Wspólnie z trenerką kadry, Elżbietą Madejską ustalili jednak, że Żyłka odpuści pierwszy mecz grupowy z Koreańczykiem, który był nr 1 światowego rankingu i powalczy dzień później ze Słowakiem, będącym w jego zasięgu.
– O 13. wypisano mnie ze szpitala. Pojechałem prosto na salę gdzie podano mi jeszcze tlen i o 16. rozpocząłem mecz. W piątym secie prowadziłem już 8:6, ale niestety przegrałem. Nie byłem oswojony ze światłem na hali, oszołomił mnie tumult kibiców. To były moje pierwsze igrzyska. Bardzo żałuję, bo – jak powiedziała trener Madejska – gdybym wygrał zostałbym bohaterem igrzysk. Byłaby to filmowa historia. Trudno, teraz w Tokio zrobię wszystko żeby dopisać pozytywne zakończenie w scenariuszu tamtej historii – mówi Krzysztof.
Trener Marek Biernat wspomina, że w trakcie tej całej historii do Rio przyleciała mama Krzysztofa wraz z dwiema kuzynkami z USA, kibicować mu podczas startów. – Kiedy doszło do wypadku, akurat były w podróży. Na miejscu nie mogły nawiązać z nim kontaktu, więc pojechały do wioski. Tam przy wejściu natrafiły na Rafała Lisa, który nie wiedział ile im może powiedzieć, żeby ich nie wystraszyć. W końcu zdradził, że jest w szpitalu ze złamaną nogą i tyle – wspomina Biernat.
Żyłka opowiada, że zawód nieudanego debiutu paraolimpijskiego był dla niego tak wielki, że rozważał po powrocie z Rio rzucenie tenisa stołowego. – Naszły mnie wątpliwości czy nadal grać. Podłamałem się. Na szczęście miałem wokół siebie wspaniałych ludzi, którzy mnie odwiedli o tego pomysłu. A najbardziej żona, Brygida, która wiedziała ile tenis stołowy dla mnie znaczy, przypomniała mi jak wielka to moja pasja. I faktycznie szybko odzyskałem dawną radość, znów wpadłem w wir startów – mówi.
Od dziecka kochał sport, piłkę nożną, koszykówkę, lekkoatletykę, ale najbardziej właśnie tenis stołowy. Ojciec kupił do naszego domu w Markowcach koło Sanoka stół, na którym grałem od rana do wieczora, toteż później szybko zaczął odnosić sukcesy w szkolnej lidze.
– Niestety wszystko przerwał wypadek, któremu uległem w wieku 12 lat. Nasz maluch wpadł w dziurę na asfalcie, wypadł z drogi i dachował. Nieprzytomny wylądowałem pod kierownicą – wiadomo jak w maluchach działały pasy – wspomina. – Wylądowałem na wózku z paraplegią i miałem przez to aż 15 lat przerwy od tenisa. Po prostu nie słyszałem o istnieniu sportu dla niepełnosprawnych, wtedy nie mówiło się o tym w telewizji ani nigdzie. Na informacje o tenisistach stołowych na wózkach natrafiłem dopiero jak się pojawił Internet – wspomina.
Wcześniej w 2005 roku przy okazji mierzenia aktywnego wózka Grzegorz Sujdak z Fundacji Aktywnej Rehabilitacji odkrył przede mną koszykówkę na wózkach, którą zacząłem trenować w Starcie Rzeszów. Rok później pojechałem do Puław na pierwszy turniej tenisa stołowego. Wygrałem go i już wiedziałem, że to jest to. Zacząłem zdobywać medale mistrzostw Polski, potem Europy i świata. I zacząłem marzyć o udziale w igrzyskach paraolimpijskich – mówi.
Od lat największym rywalem Żyłki jest jego partner z drużyny paraolimpijskiej, Rafał Lis. – Na mistrzostwach Polski grają o złoto przeciwko sobie. Ostatnie dwa mistrzostwa wygrał Krzysiek. Jest numerem 6 w światowym rankingu. Ma bardzo dobry topspin, świetny backhand i forehand ze względu na bardzo długie ręce. Lubi otwartą, szybką grę. Jeśli tylko głowa pozwoli może tu namieszać – mówi trener Marek Biernat.
Żyłka żałuje, że igrzyska w Tokio z powodu pandemii nie odbyły się w pierwotnym terminie w 2020 roku. Był wtedy w świetnej formie. – Na mistrzostwach Europy w Szwecji zdobyłem srebro w drużynie i brąz indywidualnie, więc forma była. Potem z Rafałem wygraliśmy turniej w Chinach, czyli w paszczy lwa, ogrywając gospodarzy 2:1. Teraz z formą też nie jest źle. Świetnie znamy wszystkich 18 przeciwników. Przy dobrej dyspozycji dnia, silnej głowie, skupieniu możemy wygrać z każdym – mówi.
Michał Pol
Brisbane 2032
Los Angeles 2028
Paryż 2024
Tokio 2020
Rio de Janeiro 2016
Londyn 2012
Pekin 2008
Ateny 2004
Sydney 2000
Atlanta 1996
Nowy Jork/Stoke Mandeville 1984
Arnhem 1980
Toronto 1976
Heidelberg 1972
Milano Cortina 2026
Pekin 2022
PyeongChang 2018
Sochi 2014
Vancouver 2010
Turyn 2006
Salt Lake City 2002
Nagano 1998
Lillehammer 1994
Albertville 1992
Innsbruck 1988
Blind football
Boccia
Goalball
Koszykówka na wózkach
Parabadminton
Parajudo
Parakajakarstwo
Parakolarstwo
Paralekkoatletyka
Parałucznictwo
Parapływanie
Parastrzelectwo
Paraszermierka
Parataekwondo
Paratenis stołowy
Paraujeżdżenie
Parawioślarstwo
Podnoszenie ciężarów
Rugby na wózkach
Siatkówka na siedząco
Tenis na wózkach
Paratriathlon
Parahokej
Paracurling
Parabiathlon
Paranarciarstwo alpejskie
Paranarciarstwo biegowe
Parasnowboard