Krokodyle odpłynęły (a przynajmniej taka jest wersja oficjalna), na miejscu jest za to blisko 1000 zawodników z 69 krajów świata. Wśród nich Polacy. W sobotę w amerykańskiej Sarasocie ruszają Mistrzostwa Świata w wioślarstwie.
Dwójka mieszana Jolanta Majka i Michał Gadowski (PR2Mix2x) oraz Jarosław Kailing (PR1M1x) już od kilku dni są na Florydzie. Mieli być od ponad tygodnia, ale huragan Irma popsuł im nieco plany aklimatyzacyjne. Akurat w Sarasocie wiatr wiał z prędkością 150km/h (czyli groźnie nie było) i pozostałością po nim są jedynie lekko poprzechylane palmy podparte kołkami. Zawodnicy mogą się zatem czuć bezpiecznie i jedyne na co mogą narzekać to inne od polskich temperatury (32-36 stopni) i bardzo wysoka wilgotność. Ale z klimatem się nie dyskutuje.
Krótko mówiąc same dobre wiadomości. Łodzie dotarły na miejsce, ostatni aligator był widziany w maju i warunki są idealne. Zawodnicy trenują dwa razy dziennie na tym samym akwenie, co zawodnicy pełnosprawni. Popłyną również na tych samych dystansach, co cieszy trenera kadry Tomasza Kaźmierczaka.
– Od tego roku dystans wynosi 2000m. I jest to dystans paraolimpijski. Wcześniej było 1000m. Dla nas lepiej – zapewnia Kaźmierczak.
O tym, że ten dystans daje naszym zawodnikom większe szanse świadczą wyniki zdobyte na tegorocznym Pucharze Świata w Poznaniu. Dwójka była czwarta, a jedynka stanęła na ostatnim stopniu podium. Trzymamy kciuki za naszych i życzymy, by podium było w zasięgu wiosła.