fbpx
Aktualności

Bohaterki Érica. Fotografie polskich paralimpijek na Olimpiadzie Kulturalnej Paryż 2024

„Moje bohaterki” (oryg. „Mes héroïnes”) – tak nazwał swój projekt francuski fotograf Éric Vazzoler. To 60 fotografii zawodniczek z Francji, Niemiec, Polski i Ukrainy. Pełnosprawnych i z niepełnosprawnościami. Wśród nich znalazły się uprawiająca paraszermierkę Kinga Dróżdż, parakajakarka Katarzyna Kozikowska oraz kulomiotka Lucyna Kornobys.

– Kocham sport, sam go uprawiałem jako nastolatek, choć nie miałem zbyt wiele talentu – śmieje się Éric.

Fotografuje sportowców od połowy lat 80. Od początku bez żadnych podziałów – pełnosprawnych i z niepełnosprawnościami, co niemal 40 lat temu nie było powszechne.

W swoim portfolio ma m.in. zdjęcie Franziski van Almsick, późniejszej gwiazdy światowego pływania, a wówczas młodziutkiej zawodniczki z rozpadającego się właśnie NRD. Ale także fotografię Mustaphy Badida, francuskiego lekkoatlety, sześciokrotnego mistrza paralimpijskiego z lat 80. i 90.

Jak inni patrzą

Temat niepełnosprawności nie jest Éricowi obcy. Jego tata miał problemy z poruszaniem się, nie mógł choćby prowadzić samochodu czy grać ze swoim synkiem w piłkę.

– Gdy ojciec odbierał mnie ze szkoły, zrozumiałem, że głównym problemem ludzi niepełnosprawnych jest to, jak inni na nich patrzą, jak ich oceniają – wspomina.

Z kolei jego mama pracowała jako dyrektorka ds. rehabilitacji w ośrodku dla dzieci z porażeniem mózgowym. Dorastał otoczony młodymi ludźmi z niepełnosprawnością ruchową. Grali w piłkę, tenisa stołowego, przyjaźnili się. Wiele go to nauczyło.

– Rozwiązaniem nie jest zbyt duża dawka empatii – podkreśla. – Wychowywałem się z osobami z niepełnosprawnościami i wiem, że nie trzeba im mówić: „biedny chłopiec, biedna dziewczynka”. Ale jeśli nie masz doświadczenia, na pewno tak właśnie będziesz się zachowywać.

Nie tylko obserwator

Szybko nauczył się, czym jest dyskryminacja ze względu na niepełnosprawność. Być może to dlatego, choć jako fotograf współpracował z czołowymi francuskimi i niemieckimi gazetami (m.in. Le Monde, Libération, Stern, Der Spiegel), od wielu lat bliska jest mu praca w środowiskach osób defaworyzowanych. Od 1986 roku fotografuje twarze młodych ludzi, zepchniętych na margines społeczeństwa. Nie ogranicza się jednak do chłodnej obserwacji zza obiektywu.

Od dobrze ponad 20 lat prowadzi warsztaty dla dzieci i nastolatków ze środowisk wykluczonych społecznie – mieszkających w „gettach”, migrantów, młodych osób z trudną historią, a także niewidomych, z porażeniem mózgowym czy zespołem Downa. Zna cztery języki (francuski, niemiecki, angielski i rosyjski), dlatego chętnie realizował tego rodzaju projekty m.in. w Polsce, Ukrainie czy Kazachstanie.

W naszym kraju w 2006 roku pracował m.in. z niewidomymi i słabowidzącymi dziećmi z ośrodka w Łodzi. Wręczył im aparaty, przeszkolił z ich używania, podszepnął parę pomysłów i dał wolną rękę. Powstały frapujące fotografie, a dzieci przekonały się, jak wiele mogą i że w ogóle… mogą. Pokazały mu swój świat, a ich prace trafiły na wystawę. Efekty kolejnych warsztatów poznać można na stronie projektu.

Nie mistrzyni, a bohaterka

W ostatnim czasie przybył do naszego kraju w zupełnie innym celu. Fotografował zawodniczki z Polski, a także reprezentantki Ukrainy, które w wyniku wojny trafiły do nas i tutaj trenują. Ten drugi kraj jest mu szczególnie bliski. Jeździ tam praktycznie od upadku ZSRR, a przed dwoma laty był w objętej już wojną Ukrainie, gdzie zrealizował przejmujący fotoreportaż „Dzieci z Mariupola”.

W ramach projektu „Moje bohaterki” powstały zdjęcia 60 zawodniczek z Francji, Niemiec, Polski i Ukrainy – olimpijek i paralimpijek, a także zawodniczek Olimpiad Specjalnych. Nie są to zawsze mistrzynie, ale właśnie bohaterki. Zdaniem Érica „mistrzyni” to pojęcie obiektywne, „bohaterką” można zaś stać się dla kogoś. Do tego zawodniczki są przecież bohaterkami jego fotografii.

Projekt stał się elementem Olimpiady Kulturalnej Paryż 2024, czyli szeregu wydarzeń, pokazów, występów i projektów łączących sztukę i sport. Zdjęcia są prezentowane na wystawach, a towarzyszy im album, do którego na prośbę Érica każda zawodniczka napisała coś od siebie.

Dla urodzonego w Suresnes pod Paryżem Érica igrzyska w stolicy Francji stanowią pewnego rodzaju klamrę.

– Sportowcy to jeden z pierwszych tematów w mojej karierze, a jej początek był 38 lat temu – mówi. – Był to czas nadziei, że Paryż stanie się gospodarzem igrzysk w 1992, jednak została nim Barcelona. W 2012 było podobnie, ale organizację igrzysk dostał Londyn. W 2024 roku wreszcie się udało i wiedziałem, że muszę zrobić coś konkretnego.

To coś konkretnego można zamówić na stronie projektu „Moje bohaterki”, a jeśli ktoś wybiera się do Paryża, warto by wiedział, że w dniach 3-28 września w Nikon Plaza (99 Boulevard Raspail) będzie miała miejsce wystawa fotografii.