Boccia to nie jest gra w kulki i w boccię może grać każdy – to dwa zdania klucze, które doskonale oddają to, czym jest ta niezwykła dyscyplina paraolimpijska nie posiadająca swojego olimpijskiego odpowiednika. Przypomina grę w bule i jest skierowana do osób z zaburzeniami centralnego układu nerwowego czyli chorujących na mózgowe porażenie dziecięce lub zanik mięśni. Brzmi nieciekawie? Nic bardziej mylnego. Na boisku tylko pozornie nic się nie dzieje. Kiedy jednak wiemy na czym polega, dochodzą niewiarygodne emocje.

Cel jest jeden: wrzucić na boisko białą bilę, a następnie umieścić obok niej jak najwięcej bili jednego koloru, swojego koloru. Tylko jak to zrobić, jeśli jest się zupełnie niepełnosprawną osobą?

Poznań 9.09.2018 Boccia. BISFed 2018 Poznań Regional Open. Nz.
PAP/Bartłomiej Zborowski

Damian Iskrzycki jest jednym z najlepszych zawodników uprawiających boccię w naszym kraju. Mówi się o nim, że ma szansę wystartować na igrzyskach w Tokio. Choruje od lat na zanik mięśni. By grać potrzebuje asystenta, który umieści bilę w rynience. Ale to Damian decyduje, którą bilę wziąć i na jakim poziomie ją ułożyć. Najważniejsze są założenia taktyczne i przygotowanie odpowiedniego sprzętu. Trzeba przewidzieć z czym przeciwnik wyjdzie na boisko, jakie będzie miał założenia, na jakiej długości będzie grał, tak, by można było go kontrolować i panować nad sytuacją. Ogromną rolę odgrywa koncentracja i tak zwany pointer –  czyli „przedłużenie” zawodnika. To przedmiot, który służy do wypychania bili, jest sterowany ustami albo brodą.

Poznań 9.09.2018 Boccia. BISFed 2018 Poznań Regional Open. Nz.
PAP/Bartłomiej Zborowski

Ważny jest także materiał, z którego sprzęt jest wykonany – podkreśla Iskrzycki. Stabilna dobrze wykonana rampa zapewnia precyzję rzutu, a pointer czyli sprzęt wspomagający umiejscawiany na głowie, w dłoni lub nawet w ustach dobieramy jest do dysfunkcji danego zawodnika. Czysta fizyka. Mózgowe porażenie , rdzeniowy zanik mięśni, czy po urazach kręgosłupa – można bardzo dobrze grać po doborze odpowiedniego sprzętu.

Kluczowa także jest adaptacja do podłoża. Przed każdym turniejem zawodnicy mają możliwość trenowania na boiskach, na których będą grali. Dokonują kalibracji siły wyrzutu, każda podłoga jest bowiem inna: zawody rozgrywane są na gumie, na parkiecie i należy sprawdzić czy jest równa i czy nie ma miejsc, które znosiłyby bile. Trzeba wiedzieć, czy bila będzie się toczyła z oporem, czy nie. Zawodnicy robią tabele pomiarowe, które są punktem wyjściowym każdej bili. Obliczają współczynnik zysków i strat dla każdej bili. A bila może być miękka, średnia, bardzo miękka. Każda może być innej firmy i każda ma inne właściwości.

Poznań 9.09.2018 Boccia. BISFed 2018 Poznań Regional Open. Nz.
PAP/Bartłomiej Zborowski

Damian Iskrzycki choruje na dystrofię mięśniową. Jak sam przyznaje żyje ze sportem i z chorobą. Zawsze kręcił go sport, ale choroba nie pozwalała na jego uprawianie. Aż pojawiła się boccia.

Boccia pojawiła się przypadkowo opowiada Iskrzycki. Zobaczyłem ten sport w telewizji i zainteresowałem się. Moja choroba nie pozwala na uprawianie sportu wyczynowego sensu stricte, a boccia jest taką dyscypliną, gdzie można w pełni przejść całą ścieżkę. Od przygotowania do wejścia do kadry narodowe. Żyję w biegu, sale bardzo pozytywnie.

Rzut bilą na boisko odbywa się poprzez rzucenie, kopnięcie lub rzut przy pomocy sprzętu wspomagającego, czyli tzw. Rynienki. Zawodnicy biorą udział w grze stojąc lub siedząc [wózek, krzesło]. Możliwy jest udział asystenta umożliwiającego grę zawodnikom, którzy wymagają pomocy.

Poznań 9.09.2018 Boccia. BISFed 2018 Poznań Regional Open. Nz.
PAP/Bartłomiej Zborowski

Moim asystentami jest Darek Borowski i Paweł Nowak, to moja  pełna obstawa – tłumaczy Iskrzycki. Ja jestem zawodnikiem, a asystent jest bardzo istotnym elementem gry – to jest także zawodnik. Oni muszą być na treningach, bo to oni przygotowują sprzęt i bile. Trenujemy różnie, w cyklach. Przed turniejem mamy intensywne, długie treningi. Po turnieju kontynuujemy treningi na podtrzymanie formy. Mogą być dwa razy w tygodniu, ale jeśli musimy się poprawić to czasem jesteśmy nawet cały dzień na hali. My trenujemy w pełni od 2014 roku. Sukcesywnie robiliśmy postępy, ale staramy się także wyciągać wnioski jeśli cos nie działa. Staramy się to zniwelować, żeby na kolejnym turnieju nas nie zaskakiwało.

Podczas ostatnich zawodów BISFed 2018 Poznań Regional Open Damian Iskrzycki w parze z Edytą Owczarz w kat. BC3 byli absolutnie bezkonkurencyjni. Mecz o złoto ze Słowakami wygrali 9:0.

                                                 foto: Romuald Schmidt / Polska Boccia

Wynik jest dość imponujący, ale na to dość ciężko się pracowało – przyznaje Edyta Owczarz. Nigdy nie było takiego poczucia, że wypracowujemy to łatwo. Każdy punkt trzeba było dobrze przemyśleć, to nie był łomot tylko „harówa” na boisku, ale wygrać mecz finałowy do „0” to satysfakcja jest ogromna. Osobiści nigdy radości nie uzewnętrzniam, tak jak obserwuje to u Włochów czy Chorwatów, którzy bardzo ekspresyjnie reagują na wszystko. Ja to przeżywam inaczej.  Na zewnątrz może mam pokerową twarz, ale w środku się gotuje. Jednak cały czas do siebie mówię, że do końca jest jeszcze ileś bil, przywołuję się do porządku żeby nie wytrącić się z równowagi.

Edyta Owczarz podkreśla, że w bocci najistotniejsza jest zdolność utrzymania koncentracji, żeby nie stracić czujności na poszczególnych piłkach, żeby nie dać się wmanewrować przeciwnikowi w układ, który będzie nie do pokonania. Bardzo ważna jest także umiejętność przewidywania ruchu i liczenia się z konsekwencjami, z tym jak one mogą zaowocować za dwa trzy ruchy.

Baccia to dla mnie ogromny dar. Nie mogę uprawiać innego sportu,  bo moja fizyczność mi nie pozwala, a ja kocham sport, jestem fanką wielu dyscyplin. Dzięki bocci mogę wejść w ten sport, zasmakować sportowej rywalizacji, dla mnie to wejście w świat, który kocham.

Sportowym marzeniem pary Owczarz – Iskrzycki jest start na igrzyskach paraolimpijskich. Byłby do polski debiut w tej dyscyplinie. Nikt też nie kryje, że ta dwójka zawodników, to czarne konie naszej reprezentacji. Najważniejsze dla nich są przyszłoroczne starty, bo to od nich zależeć będzie zdobycie kwalifikacji.

Tokio to nasz nadrzędny cel – przyznaje Iskrzycki. Po to startujemy. Trzeba dobrze zrealizować wszystkie starty, musimy uzyskać najwyższy wynik. Tokio to taki cel odległy, ale wszystko się do niego sprowadza. Już zbieramy punkty na igrzyska. Co roku jednak jest kasacja rankingu i to co posiadamy, za rok już nie będzie istniało. Dlatego tak ważne jest utrzymanie formy.

                                                 foto: Romuald Schmidt/ Polska Boccia

Boccia to dyscyplina, która niewiarygodnie rozwija się w Polsce przede wszystkim dzięki Związkowi Polska Boccia z prezesem Romualdem Schmidtem na czele. Marzenie, by polscy zawodnicy starali się o występ na igrzyskach jeszcze kilka lat temu było nierealne, dziś jest jak najbardziej możliwe do spełnienia.

 

źrodło: inf.własna