Karolina Kucharczyk-Urbańska zdobyła w niedzielę dla naszej reprezentacji ostatni, szesnasty medal w New Delhi. W klasyfikacji medalowej zakończonych właśnie paralekkoatletycznych mistrzostw świata Polska zajęła piąte miejsce.
Rywalizacja o medal w skoku w dal (klasa T20) była zacięta. Kucharczyk-Urbańska po swojej próbie z pierwszej kolejki, najlepszej w sezonie (5,49 m), była druga. Wkrótce wyprzedziła ją jednak Turczynka Fatma Dalma Altin (5,68 m, później 5,72 m), a blisko była także Chorwatka Mikela Ristoski (5,48 m). Polka do końca czuła jej oddech na plecach, choć w przedostatniej próbie poprawiła swój wynik na 5,55 m i powiększyła przewagę. To dało brąz. Tytuł skokiem z pierwszej kolejki (5,88 m) zapewniła sobie Brazylijka Zileide Cassiano da Silva.
Sukces w New Delhi rodził się w trudzie, bo Kucharczyk-Urbańska przez dwa miesiące nie trenowała. Miała zapalenie ścięgna Achillesa.
– Ten brąz smakuje dzięki temu niczym złoto igrzysk. Ja przecież w ostatnich tygodniach więcej czasu spędziłam robiąc przy ścianie kalistenikę, niż trenując. Nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać – wyjaśnia nasza skoczkini.

Kucharczyk-Urbańska pochodzi z Rawicza i uczyła się w tej samej szkole, co młociarka Anita Włodarczyk. To najwyraźniej zobowiązuje. Nawet medale igrzysk panie zaczęły zdobywać w tym samym czasie, bo trzynaście lat temu w Londynie. Dziś mają po trzy złota, odpowiednio paralimpijskie oraz olimpijskie, ale Kucharczyk-Urbańska dołożyła do nich jedno srebro. Obie zdobyły też po cztery tytuły mistrzyni świata, lecz skoczkini w dal ma też w życiorysie jedno drugie oraz – od teraz, po imprezie New Delhi – jedno trzecie miejsce.
– Sama już nie wiem, ile mam tych medali – mówi Kucharczyk-Urbańska, ale tytułu „królowej sportowego Rawicza” konsekwentnie odmawia. – Nawet nie mogę równać się z Anitą. Wiem, jak ciężko pracuje na swoje sukcesy – mówi.
To, że jest w swojej konkurencji gwiazdą, zobaczyliśmy także po zawodach, gdy w strefie wywiadów o rozmowy prosili ją Hindusi i Portugalczycy.
Podwójny wystrzał
Nie mniej emocjonująca, choć bez polskiego happy endu, była rywalizacja kulomiotek w klasie F40. Renata Śliwińska jeszcze po pierwszej serii była z wynikiem 8,63 m trzecia, ale już się nie poprawiła – w przeciwieństwie do przeciwniczek. Złoto zdobyła Holenderka Lara Baars, która dwa razy biła własny rekord świata, kończąc konkurs z odległością 9,77 m. Drugie miejsce zajęła Uzbeczka Madina Muchtorowa (8,99 m), a trzecie – Tunezyjka Raja Jebali (8,86 m). Polkę wyprzedziła jeszcze Maryam Alzeyoudi ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich (8,76 m).

– Nie jestem zadowolona z tego konkursu. Był upał i duża wilgotność powietrza, a nie pomogły też z pewnością kłopoty żołądkowe, które miałam po przyjeździe. To mogło wpłynąć na wynik. Myślę, że da mi on motywację do dalszej pracy – mówi mistrzyni (2021) i wicemistrzyni (2024) paralimpijska oraz złota (2023) i dwukrotnie srebrna (2017, 2019) medalistka mistrzostw świata.
Ostatnią Polką, która wystąpiła w New Delhi, jedyną w sesji popołudniowej, była Ingrid Renecka. Na 100 metrów biegała tego dnia aż trzykrotnie, bo rano miała trzeci czas eliminacji (15,54), a później jako czwarta minęła metę w finale, ale sędziowie zarządzili jego powtórkę z powodu podwójnego wystrzału startera. Zawodniczki ponownie stanęły na starcie po półtorej godziny.
Walka o medal była dużym wyzwaniem, bo już rywalizacja sprzed dwóch dni na 200 m pokazała, że Chinkę Qianqian Guo, reprezentantkę gospodarzy Preeti Pal i Irakijkę Fatimah Suwaed trudno będzie prześcignąć. To się potwierdziło. Chinka (14,24) wyprzedziła Hinduskę (14,33) oraz Irakijkę (14,39), a Polka była czwarta (15,13).
– To był maraton. Jestem bardzo zadowolona, bo w obu finałach dałam z siebie wszystko, zachowałam bojowe nastawienie, byłam w formie i pobiłam rekord życiowy. Nauczyłam się, że nawet na takich imprezach może się zdarzyć wszystko – mówi Renecka.

Piąte miejsce po 14 latach
Polacy podczas tegorocznych mistrzostw świata z udziałem 2000 zawodników z całego świata stawali na podium szesnaście razy, w tym ośmiokrotnie na jego najwyższym stopniu, i zajęli ostatecznie piąte miejsce w klasyfikacji medalowej. Tak wysoko nie byliśmy od 2011 roku. Triumfowała Brazylia (15 złotych medali, 20 srebrnych i 9 brązowych) przed Chinami (13-22-17), Iranem (9-2-5) i Holandią (8-3-1).
Dla Polski po dwa złota zdobyły Magdalena Andruszkiewicz (100 m i 400 m T72) oraz Faustyna Kotłowska (pchnięcie kulą i rzut dyskiem F64), a po jednym – Bartosz Górczak (pchnięcie kulą F53), Róża Kozakowska (rzut maczugą F32), Artur Krzyżek (100 m T71) oraz Bartosz Sienkiewicz (skok w dal T38). Drugie były Barbara Bieganowska-Zając (1500 m T20) i Lucyna Kornobys (pchnięcie kulą F34), a brązowe medale padły łupem Miriam Dominikowskiej (100 m T71), Zofii Kałuckiej (100 m T72), Karoliny Kucharczyk-Urbańskiej (skok w dal T20), Joanny Mazur-Dziedzic (1500 m T11, z przewodnikiem Marcinem Kęsym), Piotra Siejwy (400 m T72) i Lecha Stoltmana (pchnięcie kulą F55).
– Cieszymy się, że mimo trudnych warunków nasi lekkoatleci startowali bardzo dobrze, a wynik medalowy jest naprawdę jakościowy. To wielki sukces. Jesteśmy w światowej czołówce. Zawodnicy oraz szkoleniowcy stanęli na wysokości zadania, co potwierdza duża liczba rekordów życiowych i sezonu – mówi trener Zbigniew Lewkowicz, który w Starcie Gorzów Wlkp. opiekuje się sześciorgiem spośród medalistów.
– Mistrzostwa świata były udane, o czym świadczy pozycja w klasyfikacji medalowej. Nawet odejmując krążki zdobyte w konkurencjach nieolimpijskich, nasz dorobek i tak jest dwa razy lepszy niż rok temu w Paryżu – zaznacza członek Zarządu Polskiego Związku Sportu Niepełnosprawnych „Start”, Marcel Jarosławski. – Niektórzy mogliby powiedzieć, że nie wszyscy tu przyjechali, bo to pierwsza taka impreza po igrzyskach, ale nie jest to prawda. Zawody były mocno obsadzone, padło wiele rekordów. To pokazuje, że świat nigdy nie śpi, a my sobie na jego tle poradziliśmy.
Medale reprezentacji Polski na 12. Mistrzostwach Świata w Paralekkoatletyce
Złote
- 2 x Magdalena Andruszkiewicz (100 m i 400 m T72)
- 2 x Faustyna Kotłowska (rzut dyskiem i pchnięcie kulą F64)
- Róża Kozakowska (rzut maczugą F32)
- Bartosz Górczak (pchnięcie kulą F53)
- Artur Krzyżek (100 m T71)
- Bartosz Sienkiewicz (skok w dal T38)
Srebrne
- Barbara Bieganowska-Zając (1500 m T20)
- Lucyna Kornobys (pchnięcie kulą F34)
Brązowe
- Miriam Dominikowska (100 m T71)
- Zofia Kałucka (100 m T72)
- Karolina Kucharczyk-Urbańska (skok w dal T20)
- Joanna Mazur-Dziedzic (przewodnik: Marcin Kęsy; 1500 m T11)
- Piotr Siejwa (400 m T72)
- Lech Stoltman (pchnięcie kulą F55)
Dowiedz się więcej o paralekkoatletyce
Jeśli chcą Państwo lepiej poznać zasady i specyfikę tej dyscypliny:
- zapraszamy na stronę PZSN „Start”, gdzie dostępne są szczegółowe informacje o paralekkoatletyce
- oraz na kanał YouTube Polskiego Komitetu Paralimpijskiego, gdzie ta dyscyplina zaprezentowana została w formie wideo.
Źródło: Informacja prasowa PZSN „Start”, fot.: Bartłomiej Zborowski/PZSN „Start”