Osiem medali wywalczyli w środę polscy zawodnicy startujący w Paralekkoatletycznych Mistrzostwach Europy w Bydgoszczy. Biało-czerwoni w klasyfikacji medalowej zajmują drugą lokatę lokatę z dorobkiem 21 medali – siedmiu złotych, dziesięciu srebrnych i czterech brązowych.
Po dwóch dniach biało-czerwoni pod względem liczby medali są na drugim miejscu, ale w klasyfikacji medalowej, ze względu na mniejszą liczbę złotych krążków, są trzeci – za Rosją i Ukrainą.
– Na pewno jeszcze będzie sporo niespodzianek, a nasi zawodnicy na pewno będą toczyć rywalizację ze wszystkich sił – mówił prezes Polskiego Stowarzyszenia Sportu Niepełnosprawnych „Start” i Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego Łukasz Szeliga.
Jedną z takich niespodzianek z pewnością był srebrny medal Krzysztofa Ciukszy w biegu na 100 metrów w kat. T36. – Tak, muszę przyznać, że nie spodziewałem się, iż zdobędę medal. Na końcówce dałem z siebie wszystko, przyśpieszyłem i jest medal. Cieszę się, ale moim koronnym dystansem jest 400 metrów i mam nadzieję, że w sobotę zdobędę kolejny medal. A potem już tylko Tokio – mówił szczęśliwy medalista.
Bardzo rozczarowana za to po biegu na 1500 metrów w kat. T20 była wielka faworytka do złotego medalu Barbara Bieganowska-Zając, która ma w dorobku trzy złote medale igrzysk paraolimpijskich, a od 2013 roku nie przegrała ani jednego biegu w mistrzostwach świata i mistrzostwach Europy. Bieganowska-Zając biegła na drugiej pozycji, ale, gdy zawodniczki wbiegały na ostatnie okrążenie, sędzia nie zasygnalizował tego dzwonkiem i nie miała świadomości, że za chwilę będzie już finisz. I wywalczyła srebro.
– My zawodnicy nie koncentrujemy się na liczeniu kółek, od tego są sędziowie, którzy mają dać znać, gdy wbiegamy na ostatnie okrążenie. Mój finisz wyglądałby zupełnie inaczej, gdybym wiedziała, że to jest ostatnia prosta. Byłam przygotowana na walkę z Ukrainką o złoty medal i byłam w stanie go zdobyć – mówiła zaraz po zakończeniu biegu.
Bardzo ambitnie o złoto walczył Tomasz Pauliński w pchnięciu kulą w kat. F34. Rodowity bydgoszczanin bardzo chciał się pokazać na swoim terenie i obronić tytuł mistrza Europy z Berlina, ale mu się nie udało. Choć pobił swój najlepszy wynik w tym sezonie, zajął drugie miejsce ze stratą dwunastu centymetrów do zwycięzcy.
– Dałem się z siebie naprawdę wszystko, zbliżyłem się do rekordu życiowego, ustanowiłem najlepszy swój wynik w tym sezonie, ale Rosjanin był mocniejszy. Trudno, cieszę się z tego srebra, tym bardziej, że wywalczyłem je w swojej rodzinnej Bydgoszczy. Fajnie, że udało się tutaj zorganizować te mistrzostwa – mówił.
Za kilka dni znana będzie kadra na igrzyska w paraolimpijskie w Tokio. – Mam nadzieję, że się w niej znajdę. W rankingu jestem dosyć wysoko, więc wszystko powinno być dobrze. Będę bardzo szczęśliwy móc reprezentować Polskę na igrzyskach – dodał Pauliński.
/informacja prasowa PZSN “Start”