Kolejnych 10 zawodniczek otrzyma stypendia w ramach akcji organizowanej przez Fundację UNAWEZA, #CorinneRunsForGood oraz Polski Komitet Paralimpijski. Spośród nich beneficjentkami programu będą dwie zawodniczki z Ukrainy – do przedsięwzięcia dołącza Ukraiński Komitet Paralimpijski.

Wszystko zaczęło się od niecodziennego pomysłu: Corinne Klajda postanowiła przebiec cykl 4 pustynnych ultramaratonów, jedno z najcięższych wyzwań biegowych na świecie. Nie chciała jednak, aby ten wysiłek był celem samym w sobie – ważne było, aby dookoła niego wydarzyło się coś dobrego i istotnego. Zgłosiła się do Fundacji UNAWEZA prowadzonej przez Martynę Wojciechowską, Ambasadorkę polskich paralimpijek.

W Fundacji UNAWEZA dajemy kobietom skrzydła w Polsce i na krańcach świata – mówi Martyna Wojciechowska, prezeska zarządu Fundacji UNAWEZA. – Niedawno, dzięki wsparciu wspaniałych ludzi, zakończyliśmy sukcesem nasz pierwszy projekt stypendiów dla Paralimpijek, a teraz startujemy z jego drugą edycją! Inicjatorka akcji, Corinne Klajda, już za chwilę rusza na kolejny bieg w ramach cyklu ultramaratonów 4 DESERTS RUN. Corinne zamierza przebiec łącznie ponad tysiąc kilometrów w trudnych warunkach i jednocześnie zbiera pieniądze na stypendia sportowe dla naszych wspaniałych Dziewczyn! Dzięki temu będą mogły przygotować się do kolejnych igrzysk paralimpijskich w Paryżu.

Ta edycja programu jest wyjątkowa, bo stypendystkami będą Paralimpijki z Polski i Ukrainy – dodaje Wojciechowska. –  To Mistrzynie i prawdziwe Bohaterki dnia codziennego, które pokonują wszystkie przeciwności losu. Pokazują, że niemożliwe nie istnieje. Każde spotkanie z nimi to dawka inspiracji.

Wśród tegorocznych stypendystek znalazły się zawodniczki, które przygotowują się do startów w igrzyskach paralimpijskich w Paryżu. Są w tym gronie kobiety, które mają już na swoim koncie medale paralimpijskie i we Francji również będą naszymi faworytkami do podium: paralekkoatletki Lucyna Kornobys i Renata Śliwińska, parałuczniczka Milena Olszewska, parakajakarka Kamila Kubas i pływaczka Oliwia Jabłońska. Są też zawodniczki, które mają na koncie medale MŚ i ME, jednak paralimpijskie triumfy dopiero przed nimi, jak paralekkoatletki Faustyna Kotłowska, Joanna Oleksiuk i Jagoda Kibil. Wśród stypendystek znajdują się też dwie paralimpijki z Ukrainy, paralekkoatletka Natalia Kobzar i parapływaczka Anna Hontar, które zdobyły swoje pierwsze medale paralimpijskie w Tokio, a w Paryżu również powalczą o najwyższe laury. Choć każda z tych sportsmenek ma na swoim koncie wiele osiągnięć, którymi może się pochwalić, to wynikająca ze stypendium stabilność jest nie do przecenienia.Każda kwota wpływająca stale to jest płynność i stabilność, która zapewnia spokojną głowę – nie muszę się martwić przyziemnymi rzeczami. – mówi Jagoda Kibil, sprinterka i jedna ze stypendystek. –  Jeśli mamy takie rzeczy poukładane, to zdecydowanie łatwiej jest nam się skupić na treningu. To bardzo ważne, by na treningu i na zawodach skoncentrować się tylko na zadaniach do zrobienia tu i teraz.

Kolejnym ważnym elementem całej akcji jest udział w niej Martyny Wojciechowskiej i Corinne Klajdy – osób, które dają napęd i rozgłos całemu wydarzeniu. Martyna Wojciechowska jest ambasadorką polskich paralimpijek i dzięki jej zaangażowaniu oraz dopingowi dla naszych zawodniczek coraz więcej osób dowiaduje się o ich wynikach i rekordach. Corinne Klajda również nagłaśnia temat zarówno zbiórki, jak i osiągnięć paralimpijek. Wykorzystuje w tym celu swój udział w ultramaratonach – najbliższy taki bieg czeka ją już pod koniec września na pustyni Atacama w Chile.Współpraca z Corinne Klajdą i Martyną Wojciechowską to dla nas zaszczyt, a sportowe wyzwania, których podejmuje się Corinne robią olbrzymie wrażenie nawet na naszych złotych medalistkach igrzysk paralimpijskich. – mówi Łukasz Szeliga, prezes Polskiego Komitetu Paralimpijskiego. – Corinne swoimi ekstremalnymi wyzwaniami, przemierzając pustynie i kończąc mordercze ultra maratony również udowadnia, że niemożliwe nie istnieje. Środki finansowe, które dzięki jej biegom udaje się zgromadzić Fundacji UNAWEZA zostaną przekazane paralimpijkom. Wsparcie finansowe pomoże naszym zawodniczkom w przygotowaniach do igrzysk paralimpijskich w Paryżu i pomoże im się jeszcze lepiej zaprezentować na arenie międzynarodowej. Chcielibyśmy także, żeby paralimpijskie szeregi wypełniało coraz więcej kobiet i mamy nadzieje, że ta akcja także przyczyni się do wzrostu popularności sportu wśród kobiet z niepełnosprawnościami – na tym nam szczególnie zależy. A za Corinne trzymamy kciuki i kibicujemy jej ze wszystkich sił.

Zaangażowanie tak rozpoznawalnych postaci jak Martyna Wojciechowska i to, co robi dla całej akcji Corinne Klajda, przekłada się na to, że o wszystkim można dowiedzieć się szerzej w mediach – czy w prasie, czy w telewizji, czy też w mediach społecznościowych – dodaje Jagoda Kibil, medalistka mistrzostw Europy i świata. – To jest bardzo ważne. Ludzie dowiadują się też o tym, ile dobra można zrobić, gdy się w coś zaangażuje.

Corinne już biegnie po lepsze warunki przygotowań sportowych dla naszych zawodniczek. Teraz my!

Zapraszamy do wpłat pod adresem: https://www.unaweza.org/wesprzyj/projekt-stypendialny-dla-paralimpijek-2022/

zrzut ekranu 2023 11 20 o 092652
Od lewej: prezes Łukasz Szeliga, Corinne Klajda i MArtyna Wojciechowska; fot. Marcin Klaban

Poznajcie Corinne Klajda, która w październiku pobiegnie dla Paralimpijek w najcięższym na świecie ultramaratonie 4 Deserts Race!

Zawodowo związana od 22 lat z Accord Group Polska, firmą specjalizującą się w doradztwie oraz rekrutacji kadry managerskiej wyższego szczebla, której szefuje od 2005 roku. Pochodzi z Mauritiusa, skąd w 1989 roku wyruszyła na stypendium naukowe do Chin. Tam poznała swojego męża, Marka. Od ponad 20 lat mieszka w Polsce razem ze swoją najbliższą rodziną: mężem oraz dwoma córkami, Kają i Isabelle.

Wraz z wkroczeniem w nowy etap życia, tuż po 50 urodzinach, Corinne chce kolejne lata przeżyć w ciekawy i pełen przygód sposób, jednocześnie tworząc wartość dla innych. Podczas jednego ze spotkań z przyjaciółmi, Corinne dowiedziała się o maratonie 4 Deserts Run, odbywającym się na czterech pustyniach zlokalizowanych na czterech kontynentach. Każdy z etapów biegu trwa 6 dni, a uczestnicy mają do przebiegnięcia po 250 km. Jedną z pasji Corinne jest bieganie, lubi również podróżować oraz nie boi się podejmować nowych wyzwań, dlatego postanowiła spróbować swoich sił i wziąć udział w tym trudnym biegu. Tuż po starcie treningów, Corinne zaczęła intensywnie myśleć nad tym, jak poprzez bieganie może pomóc innym. Właśnie wtedy zrodził się pomysł na wsparcie kobiet i charytatywną zbiórkę, by odmienić ich los.

(źródło: informacja prasowa akcji „Corinne runs for good”)

prezes Łukasz Szeliga i Martyna Wojciechowska, fot. Marcin Klaban)

Od zawsze wiedziałam, że moim przeznaczeniem będzie życie w drodze. Zanim jednak wyjechałam w swoją pierwszą daleką podróż, najpierw dotarłam w góry wysokie. I zakochałam się w nich bez pamięci. W 2010 roku stanęłam na ostatnim szczycie w moim 7-letnim projekcie KORONA ZIEMI, który polega na zdobyciu najwyższych gór na siedmiu kontynentach.

20 lat temu zaczęłam swoją przygodę z telewizją, w której pracuję do dzisiaj. Wszystko zaczęło się od pasji do motoryzacji. W wieku 17-lat uzyskałam licencję rajdową, a kilka lat później zostałam prowadzącą najpopularniejszego w Polsce programu motoryzacyjnego „Automaniak”. W 2002 roku, jak pierwsza kobieta z Europy Środkowo-Wschodniej, wzięłam udział i ukończyłam rajd Dakar, a rok później rajd Transsyberia. Dzisiaj, kiedy tylko mam możliwość, zamiast czterech kółek wybieram swoją Hondę CBR Repsol.

W 2004 roku na dobre rozpoczęłam swoje największe podróże i teraz moje życie kręci się wokół nich. Wtedy właśnie wyruszyłam w świat kręcić swój pierwszy program podróżniczy dla telewizji TVN pt. „Misja Martyna”, którego zrealizowałam dwie serie, okrążając z nim kulę ziemską dwukrotnie. Niestety podczas realizowania jednego z odcinków na Islandii, razem z ekipą programu miałam bardzo poważny wypadek samochodowy, w którym zginął mój przyjaciel operator, ja natomiast złamałam kręgosłup i wylądowałam na wózku inwalidzkim z zerową motywacją do życia.

I wtedy wydarzyło się coś niezwykłego. Kiedy leżałam w szpitalu zobaczyłam w telewizji relację z pierwszego zimowego zdobycia szczytu Shisha Pangmy naszych rodaków, leżącego w Himalajach Wysokich. To był moment, kiedy uświadomiłam sobie, że muszę znaleźć motywację żeby wyzdrowieć – gdzieś indziej. Że nie może mi chodzić po prostu o powrót do formy, żebym znowu mogła chodzić i normalnie żyć. Musi to być coś spektakularnie trudnego i mało osiągalnego, żeby zmusić organizm do wysiłku i znowu uwierzyć, że wszystko będzie dobrze. I tak, zmotywowana do granic, półtora roku po nieszczęśliwym złamaniu kręgosłupa, z narodową wyprawą stanęłam na szczycie najwyższej góry świata – Mount Everestu.

To był dobry, 2006 rok. Kilka miesięcy po zdobyciu góry wydałam swoją pierwszą książkę pt. „Przesunąć horyzont”, która opowiada w zupełnie nieoczywisty sposób o zdobywaniu Everestu, walce z samą sobą i o tym, że warto jest marzyć. Mniej więcej w tym samym czasie zadzwonił jeden z ważniejszych telefonów w moim życiu, w konsekwencji którego objęłam stanowisko redaktor naczelnej najbardziej prestiżowego magazynu podróżniczego na świecie – National Geographic. To jedna z najbardziej niesamowitych rzeczy, jakie przydarzyły mi się w życiu. Kolejną były narodziny mojej córki Marysi w 2008 roku i choć mogłoby się wydawać, że nie da się być mamą-podróżniczką, mnie się to udaje.

W 2009 roku zaczęłam realizować program podróżniczy „Kobieta na krańcu świata”, który okazał się przygodą mojego życia. Zrealizowałam do tej pory dziesięc serii cyklu dokumentalnego (i 3 książki pod tym samym tytułem), o kobietach z najdalszych zakątków naszego globu i stałam się w pewnym sensie ambasadorką kobiet z całego świata, które łączą uniwersalne wartości.

Wierzę, że „Niemożliwe Nie Istnieje” oraz , że „Nawet najdłuższa Podróż zaczyna się od jednego kroku”. To drugie wytatuowałam sobie na przedramieniu.

(źródło opisu: www.martyna.pl)