Rio de Janeiro, Brazil - 2016 September 13: Maciej Sochal from Poland competes in Men's Club Throw - F32 Final at Olympic Stadium during 2016 Summer Paralympic Games on September 13, 2016 in Rio de Janeiro, Brazil. Adam Nurkiewicz declares that he has no rights to the image of people at the photographs of his authorship. Picture also available in RAW (NEF) or TIFF format on special request. Any editorial, commercial or promotional use requires written permission from the author of image. Mandatory credit: Photo by © Adam Nurkiewicz / Mediasport
Maciej Sochal fot. © Adam Nurkiewicz

– Chciałbym, żeby mój sukces choć trochę był inspiracją dla tych najciężej poszkodowanych porażeniem, tetraplegików. Trzeba zacisnąć poślady i żyć. Nie siedzieć w domu, ale wyjść do ludzi – mówi Maciej Sochal, który wywalczył trzeci złoty medal na igrzyskach paraolimpijskich w Rio. Zwycięstwo zapewnił sobie w ostatniej próbie konkursu rzutu maczugami. I zacytował Einsteina.

– On powiedział kiedyś, że nie wie jak będzie wyglądać III Wojna Światowa, ale IV będzie na maczugi. W razie czego możecie mnie posłać na front w pierwszym szeregu – zażartował tuż po konkursie Polak, który na igrzyskach paraolimpijskich w Rio zajął też czwarte miejsce w pchnięciu kulą.

Rio de Janeiro, Brazil - 2016 September 13: Maciej Sochal from Poland competes in Men's Club Throw - F32 Final at Olympic Stadium during 2016 Summer Paralympic Games on September 13, 2016 in Rio de Janeiro, Brazil. Adam Nurkiewicz declares that he has no rights to the image of people at the photographs of his authorship. Picture also available in RAW (NEF) or TIFF format on special request. Any editorial, commercial or promotional use requires written permission from the author of image. Mandatory credit: Photo by © Adam Nurkiewicz / Mediasport
Maciej Sochal fot. © Adam Nurkiewicz

Rzut maczugami to konkurencja dla osób z największym porażeniem mózgowym lub tetraplegików mających niezborność ruchów, zastępująca rzut oszczepem. Chodzi o to, żeby nikt nie zrobił nikomu ani sobie krzywdy. – Moja grupa jest tak poszkodowana, że rzucanie oszczepami wyglądałoby nieciekawie. Ktoś mógłby stracić oko, rany kłute albo jeszcze gorzej – stwierdził Sochal.

– Podczas zawodów postanowiłem nie patrzeć na cyferki. Po prostu robiłem swoje. Dopiero na koniec trener Jacek Szczygieł powiedział mi, że wygrałem. Byłem mocno zaskoczony – stwierdził. – On nie śledził wyników, a ja tak i mało nie zszedłem na zawał. Tętno miałem 200. Po ostatnim rzucie kamień spadł mi z serca. Każdy medal byłby dla Maćka sukcesem, ale złoty to spełnienie wszystkich marzeń. Przy okazji wielkie gratulację dla trenera Aleksandra Popławskiego, który na co dzień trenuje go w Koszalinie. Obaj wykonali kawał roboty – mówił Szczygieł.

Sochal dodał, że upalna pogoda (najgorętszy dzień w Rio – 36 stopni C) zupełnie mu nie przeszkadzała. – Akurat dla mnie im cieplej tym lepiej. Wszędzie tam gdzie był upał i duchota, łapałem się na podium. Nie mogę się doczekać Mazurka Dąbrowskiego. Na takiej imprezie jak igrzyska paraolimpijskie to będzie coś niezapomnianego – mówił.

Gdy Maciej Sochal miał 13 lat wykryto u niego guza mózgu. Podczas operacji lekarze wycięli draństwo, ale przy okazji doznał porażenia czterokończynowego wiotkiego. – Guz nigdy nie wrócił, ale może lekarze trochę za dużo czegoś usunęli. Brakuje mi równowagi, cierpię na dużą niezborność ruchów – opowiada.

Rio de Janeiro, Brazil - 2016 September 13: Maciej Sochal from Poland competes in Men's Club Throw - F32 Final at Olympic Stadium during 2016 Summer Paralympic Games on September 13, 2016 in Rio de Janeiro, Brazil. Adam Nurkiewicz declares that he has no rights to the image of people at the photographs of his authorship. Picture also available in RAW (NEF) or TIFF format on special request. Any editorial, commercial or promotional use requires written permission from the author of image. Mandatory credit: Photo by © Adam Nurkiewicz / Mediasport
Maciej Sochal fot. Adam Nurkiewicz

Przez trzy lata przechodził rehabilitację, ale w końcu się ona skończyła. Usłyszał wówczas, żeby wyszedł do ludzi i zapisał się na siłownię. – Poszedłem, lubiłem dźwigać ciężary. Ale nie bardzo mogłem, bo z racji tej niezborności ruchów sztanga lata mi w rękach jakbym zamiatał miotłą.

Ktoś polecił mnie trenerowi Popławskiemu, któremu spodobało się, że potrafię wycisnąć 70 kg. Mimo, że była wtedy ze mnie skóra i kości. Dziś ważę 90 kg i wyciskam 130 kg! – mówi Sochal.

Trener wysłuchał go, popatrzył i powiedział, że widzi potencjał. I jak 16-letni Maciek się przyłoży do treningów, podejdzie do sprawy na poważnie to duża szansa, że to za rok zabierze go na igrzyska paraolimpijskie do Aten. – Totalnie mnie tym zaskoczył, bo wtedy ledwo stałem na nogach. Jakie igrzyska, człowieku? Ale zawziąłem się i zacząłem pchać kulą i maczugami. I pojechałem do Aten, tylko że podwyższono mi mi tam kategorie startową o jedną i zająłem przedostatnie miejsce. Ale i tak byłem zachwycony. Pojechałem zagranicę, poznałem fantastycznych sportowców, wziąłem udział we wspaniałej imprezie. Wszystko lepsze niż siedzenie w domu i zamartwianie się.

Potem przez cztery lata odwoływaliśmy się wraz z rodzicami. I udało się. Co prawda igrzyska w Pekinie mnie ominęły, ale w Londynie wystartowałem już w swojej klasie i zająłem 3. miejsce.

– Nie czuję się jakimś autorytetem, ale chciałbym, żeby mój sukces choć trochę był inspiracją dla tych najciężej poszkodowanych porażeniem, tetraplegików. Trzeba zacisnąć poślady i żyć. Stawiać czoła wyzwaniom. Nie siedzieć w domu, ale wychodzić do ludzi. Starać się żyć normalnie, to najlepsza rehabilitacja – mówi Sochal.

Michał Pol, Rio de Janeiro