Na ćwierćfinałach zakończyli udział w środowych sprintach w biegu narciarskim techniką klasyczną na 1,5 km dwaj polscy zawodnicy Piotr Garbowski z przewodnikiem Jakubem Twardowskim i Łukasz Kubica z przewodnikiem Wojciechem Suchwałko. Pierwszemu z nich do pierwszej ósemki czyli awansu do półfinału zabrakło 3 sekund

 

– Kruca fix! Z jednej strony tak niewiele zabrakło, bo tylko 3 sekundy. Ale zarazem i wiele, bo w trzy sekundy w sprincie można jednak przebiec jakiś dystans. Sprint był świetnie obsadzony, pobiegli wszyscy najlepsi. Dałem z siebie naprawdę wszystko, ale przy tych handicapach rywali (przelicznikach niepełnosprawności) i tylu młodych rywalach to było za mało – mówił 45-letni Garbowski.

foto: Bartłomiej Zborowski/PKPar

Ale od razu zastrzegł, że wiek wcale mu nie doskwiera, ani nie jest żadnym usprawiedliwieniem. Czuje się świetnie, a sama świadomość, że startuje na igrzyskach paraolimpijskich dodaje mi sił, energii i motywacji.

– Nie czuję się gorszy od rywali z powodu wieku, wręcz przeciwnie. Myślę, że to oni mogą patrzeć z podziwem na to co prezentuję z tym rocznikiem. Tak naprawdę mógłbym być pewnie ojcem paru z tych chłopaków, o ile nie większości. Owszem, stare mięśnie już trochę bolą po dotychczasowych startach, czuję je w kościach. Ale przede mną dzień odpoczynku, może się zresetuję podczas wycieczki do Seulu. I na pewno powalczę na 15 km i 10 km klasykiem. Oraz w sztafecie, o ile zostanę do niej wystawiony przez trenera – mówił Garbowski.

Kuba Twardowski, przewodnik Piotra opowiedział, że w choć nie mają prywatnego fizjoterapeuty jak czołowe teamy w stawce, to z pomocą zaofiarował się fizjoterapeuta kadry polskich alpejczyków w Pjongczang, Jerzy Kochaj. – Sam nam to zaproponował i pomaga chętnie. Jesteśmy mu za to wdzięczni i bardzo chcemy podziękować, że dba o nasze nogi i ręce.

Twardowski dodał, że widać, że po przebiegnięciu tego półtora kilometra narta jest totalnie brudna, schlapana błotem, co ją spowalnia podczas biegu. Ciepła temperatura sprawia też, że woda na trasie zasysa nartę do podłoża, co dodatkowo utrudniało bieg, choć oczywiście wszystkim. Z Piotrka jest kawał chłopa, a wiadomo, że im zawodnik waży więcej, tym więcej musi wwieść pod górę. Dziś na krótkim dystansie to nie miało znaczenia. Ale w innych starach przewagę nad nami mają chuderlaczki – mówił Twardowski.

Na koniec Garbowski zaskoczył wszystkich, twierdząc że cieszy się z medalu na igrzyskach… – A tak! Mam medal igrzysk! Dziś medal zdobył medal w biegu klasykiem na Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży zdobył mój 11 letni syn. Przed nim jeszcze start techniką łyżwową, jak zdobędzie drugi medal to jeden mi da – śmiał się Garbowski.

O wiele smutniejszy był na mecie Kubica, który ostatecznie zajął 16. miejsce – Mogło być lepiej, mogło być gorzej. Nie jestem zadowolony. Zabrakło siły techniki, więcej treningów w dobrych warunkach. Postaram się zrehabilitować na 10 km klasykiem – mówił na mecie Łukasz.

 

foto: Bartłomiej Zborowski/PKPar

– Czołowa ósemka, czyli półfinały były poza naszym zasięgiem, ale kilka sekund na trasie byliśmy w stanie jeszcze urwać. Niestety Łukasz nie pojechał trasą jaką mu wytyczyłem, został w torach choć ja z nich wyszedłem. Podobnie na zjazdach nie pojechał po trasie, którą mu rozepchałem, ale po kopnym śniegu. Przed metą nie chwyciły mu smary, inna rzecz że np. Piotrek Garbowski jechał bez smarów. Ale Łukasz nigdy tego nie próbował, więc nie chcieliśmy ryzykować – mówił Suchwałko.